– Mamy informacje, że tuż przy naszej granicy Rosja skoncentrowała rekordową liczbę swoich jednostek zbrojnych od momentu rozpoczęcia wojny w Donbasie – alarmuje prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Jak twierdzi, informacja została potwierdzona przez NATO, Stany Zjednoczone oraz kraje Unii Europejskiej.
Uspokaja jednak rodaków, że ukraińskie siły zbrojne są gotowe do odparcia ewentualnego ataku i obrony kraju. O tym, że Moskwa zwiększa swoją obecność militarną przy wschodniej granicy Ukrainy, mówił niedawno naczelny dowódca sił NATO w Europie generał Philip Breedlove.
– Biorąc pod uwagę zachowanie rosyjskich władz w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, nie możemy wykluczyć tego, że Moskwa szykuje się do otwartej inwazji na Ukrainę – mówi „Rz" Ołeksij Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z kijowskiego Centrum Razumkowa.
– Trzymając Kijów w napięciu, Kreml chce doprowadzić do destabilizacji naszego kraju, ponieważ z każdym dniem wojna jeszcze bardziej rujnuje naszą gospodarkę. W armii są poważne problemy logistyczne, co wywołuje napięcia wśród żołnierzy – konkluduje.
Władze w Kijowie prowadzą wojnę nie tylko w Donbasie. Od kilku dni w okolicach Mukaczewa na Zakarpaciu barykadują się członkowie radykalnego Prawego Sektora, otoczeni przez Gwardię Narodową i MSW. Uzbrojeni w karabiny maszynowe przedstawiciele tej organizacji próbowali w sobotę przedostać się do tamtejszego kompleksu sportowego.