Bliżej rynku pracownika

Sytuacja na rynku pracy obok poziomu i dynamiki ufności konsumenckiej to kluczowe determinanty konsumpcji prywatnej, najważniejszej składowej PKB.

Publikacja: 28.04.2015 21:00

Bliżej rynku pracownika

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Tak więc to, co się dzieje na tym rynku, ma kluczowe znaczenie dla wzrostu gospodarczego. Biorąc pod uwagę obecny stan i perspektywy rynku pracy na najbliższe kwartały, widać realną szansę na dalszą poprawę sytuacji, co dynamizowałoby wzrost PKB w kolejnych kwartałach.

Analizując rynek pracy w kontekście przełożenia jego sytuacji na tempo wzrostu gospodarczego, przede wszystkim należy zwrócić uwagę na tempo wzrostu liczby miejsc pracy oraz tempo wzrostu wynagrodzeń – jeśli rośnie liczba pracujących i jeśli rosną ich pensje, to w skali gospodarki mamy większy strumień środków możliwych do wydania na konsumpcję.

Firmy chcą zatrudniać

Syntetyczną miarą tego strumienia jest fundusz płac, który skorygowany o inflację daje tzw. realny fundusz płac. Dynamika realnego funduszu płac w sektorze przedsiębiorstw, która jeszcze w I kw. 2013 r. była lekko ujemna, w kolejnych kwartałach nabierała przyspieszenia, by cały rok 2013 zamknąć wzrostem 1,2 proc., w roku 2014 odnotowano wzrost o 4,4 proc., a w roku bieżącym jest duża szansa na wzrost bliski 6 proc., który to pułap w I kw. został już nawet przekroczony.

Ostatni raz tak duży wzrost obserwowano w roku 2008, jeszcze przed kryzysem. Tak silna dynamika funduszu płac oznacza znaczące wsparcie dla konsumpcji prywatnej, która jest najważniejszą składową PKB. Co ważne, pomimo już teraz dobrej sytuacji na rynku pracy badania wśród przedsiębiorców wskazują na najwyższą od wielu lat skłonność do zatrudniania nowych pracowników.

Takie konkluzje płyną z wielu niezależnych źródeł. Po pierwsze, ostatni odczyt wskaźnika PMI-zatrudnienie praktycznie zrównał się z odczytem z początku 2014 r., co oznacza osiągnięcie pułapów najwyższych w historii tego badania, dla Polski prowadzonego od roku 2003. Po drugie, raport firmy Randstad konkluduje, iż „najnowsze wyniki kwartalnego badania pokazują, że odsetek przedsiębiorców, którzy chcą tworzyć w tym okresie nowe miejsca pracy, jest na najwyższym zanotowanym poziomie w minionych sześciu latach". Kolejno, dane GUS nt. liczby ofert pracy na jednego bezrobotnego ukazują systematyczną poprawę i osiągnięcie poziomów najwyższych w okresie pokryzysowym.

Wszystko więc wskazuje na to, że przedsiębiorstwa będą nadal zatrudniać, co daje szansę na przyspieszenie dynamiki zatrudnienia (obecnie rosnącej w tempie nieco przekraczającym 1 proc. r./r.) – choć należy zauważyć, że przyspieszenie raczej nie będzie spektakularne. Dynamika zatrudnienia rośnie od wielu kwartałów, mamy więc do czynienia z rosnącą z miesiąca na miesiąc bazą do porównań, więc aby dynamika przyspieszała, liczba miejsc pracy musiałaby rosnąć jeszcze szybciej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Tak się dzieje (obecna dynamika to nieco ponad 1 proc. r./r.), jednak nie spodziewamy się w bieżącym roku szybszego tempa wzrostu niż 1,3–1,5 proc. r./r.

Wzrost zarobków zwiększy konsumpcję

Znacznie bardziej dynamiczne wzrosty notowane są w odniesieniu do płac. W roku poprzednim, kiedy średnioroczna inflacja była zerowa, płace wzrosły o 3,8 proc. r./r. Na początku roku bieżącego, mimo że mamy do czynienia z deflacją, płace rosną jeszcze szybciej – w I kw. było to 3,9 proc. r./r. nominalnego wzrostu, a w samym marcu (ostatnie dostępne dane) – prawie 5 proc. r./r. Warto podkreślić, że ten silny marcowy wzrost dość równomiernie rozkładał się na różne sektory gospodarki, co sugeruje, że przyspieszenie wzrostu płac może być trwałe i silniejsze, niż dotąd oczekiwano.

Jakie czynniki za tym stoją? Przede wszystkim przedsiębiorcy odczuwają silny popyt, zarówno krajowy, jak i zagraniczny, co przekłada się na rosnące wykorzystanie mocy produkcyjnych, co z kolei wymaga większej liczby pracowników etatowych oraz zwiększonych wydatków związanych z pracą na akord. Z kolei po stronie podaży pracy coraz bardziej odczuwalne stają się czynniki demograficzne. Od początku transformacji ustrojowej mieliśmy sytuację dużego napływu nowych roczników na rynek pracy, co strukturalnie oznaczało rynek pracodawcy, który mógł wybierać w „nadmiarze" pracowników, pensje rosły zaś w sposób raczej umiarkowany.

Ta sytuacja powoli zaczyna się zmieniać – i uważam, że obserwowany obecnie wzrost płac (5 proc. nominalnie pomimo deflacji i wzrostu PKB nieco ponad 3 proc.) jest sygnałem zachodzącej zmiany. W kolejnych latach, kiedy liczba osób w wieku produkcyjnym będzie już spadać, coraz wyraźniejsza będzie transformacja z rynku pracodawcy w rynek pracownika. W perspektywie kilkuletniej oznaczać to będzie dynamizację płac, co z kolei będzie sprzyjać silniejszemu popytowi wewnętrznemu (tym bardziej że rosną także wskaźniki ufności konsumenckiej, więc konsumentom coraz łatwiej będzie wydawać zarobione pieniądze) i stabilizować nasz wzrost gospodarczy. Równocześnie jednak będzie wyzwaniem dla tych przedsiębiorstw, które w zbyt dużym stopniu uzależniły swoją pozycję od dostępności taniej siły roboczej. Powyższe procesy mogą zostać dodatkowo zdynamizowane, gdyby w sektorze przedsiębiorstw wyraźniej ruszyły inwestycje. Reasumując, wiele wskazuje na to, że dobra passa na rynku pracy może potrwać dłużej niż kilka kwartałów.

Autor jest głównym ekonomistą Banku Pekao.

Opinie uczestników

Publikacje są częścią projektu „Konkurs na najlepszych analityków makroekonomicznych". Przedstawione w artykułach opinie są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie powinny być interpretowane w żaden inny sposób.

Tak więc to, co się dzieje na tym rynku, ma kluczowe znaczenie dla wzrostu gospodarczego. Biorąc pod uwagę obecny stan i perspektywy rynku pracy na najbliższe kwartały, widać realną szansę na dalszą poprawę sytuacji, co dynamizowałoby wzrost PKB w kolejnych kwartałach.

Analizując rynek pracy w kontekście przełożenia jego sytuacji na tempo wzrostu gospodarczego, przede wszystkim należy zwrócić uwagę na tempo wzrostu liczby miejsc pracy oraz tempo wzrostu wynagrodzeń – jeśli rośnie liczba pracujących i jeśli rosną ich pensje, to w skali gospodarki mamy większy strumień środków możliwych do wydania na konsumpcję.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Najważniejsza jest idea demokracji. Także dla gospodarki
Wydarzenia Gospodarcze
Polacy szczęśliwsi – nie tylko na swoim
Materiał partnera
Dezinformacja łatwo zmienia cel
Materiał partnera
Miasta idą w kierunku inteligentnego zarządzania
Materiał partnera
Ciągle szukamy nowych rozwiązań