Kończący się tydzień na rynku walutowym stał pod znakiem większej zmienności, chociaż akurat w piątek nieco jej zabrakło. Dalej mieliśmy do czynienia z silnym dolarem, ale ten tylko w niewielkim stopniu wpłynął na notowania złotego. W piątkowe popołudniu nasza waluta nieznacznie traciła względem dolara. Był to ruch o 0,1 proc. i amerykańska waluta była wyceniana na 4,03 zł. Euro kosztowało 4,03 zł czyli tyle samo co wczoraj.

Tym razem bez większego echa na rynku przeszły dane o inflacji PPI w Stanach Zjednoczonych, chociaż odczyt ten okazał się nieco większy od oczekiwań rynkowych. Ważniejsza była inflacja CPI w USA, którą poznaliśmy w ciągu tygodnia i która to doprowadziła do umocnienia dolara i tym samym do słabszego złotego.

Czytaj więcej

Złoty w górę czy w dół? Analitycy nie są zgodni

Czekanie na słabszego dolara 

Wśród analityków nie brakuje natomiast głosów, że siła dolara jest przejściowa. Jeśli faktycznie by tak było, to korzystać powinien na tym złoty. - Wiosenna obniżka stóp procentowych pozostaje scenariuszem bazowym fintechu Cinckciarz.pl. Jeden odczyt inflacji nie przekreśla dezinflacyjnego trendu, a jego szczegóły mogą zwiastować, że wzrost cen nie rozpędzi się na stałe. Na niekorzyść dolara zdaje się także przemawiać fakt, że skok okazał się przejściowy i został szybko wymazany. EUR/USD pomimo mocnego pretekstu ponownie nie zdołał sforsować grudniowych dołków 1,07. Notowania głównej pary walutowej przed końcem tygodnia powracają w okolice 1,08. Do załamania się obowiązującego od początku roku trendu wzrostu wartości USD wciąż potrzebna byłaby wprawdzie dalsza zwyżka o ok. 1 proc., lecz minione dni mogą dowodzić wyczerpywania się potencjału amerykańskiej waluty do umocnienia — wskazuje Bartosz Sawicki, analityk firmy Cinkciarz.pl.