W polskich ustawach wciąż jest kilka tysięcy odesłań do PRL i okresu totalitarnego. Żaden rząd nie zdecydował się oczyścić naszego prawa z niechlubnych pamiątek.
Mimo że takie przepisy funkcjonują zazwyczaj wyłącznie na papierze – rażą swoją wymową. W [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=166EEEC5C0066B31538E6A326E3DC08E?id=185066]ustawie o Policji[/link] ciągle istnieje przepis, dający władzom prawo wysłania przeciwko obywatelom zwartych pododdziałów policji uzbrojonych np. w broń maszynową. Wcześniej całe dekady stosowano podobny przepis przeciwko uczestnikom strajków i antykomunistycznych manifestacji.
Pełen PRL-owskich pozostałości jest [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=46318FF6C1C0DD3A3468AAAC3FCF849B?id=186056]Kodeks wykroczeń[/link]. Pozwala ukarać nawet tysiączłotową grzywną za noszenie munduru lub oznaczeń „organizacji prawnie nieistniejącej”. Taka sprawa zresztą toczyła się niedawno przed sądem grodzkim w Myślenicach. Młodego człowieka chciano ukarać grzywną za noszenie munduru ONR. W czasach PRL ten sam przepis służył do ścigania za wyjście na ulicę ze znaczkiem KPN czy „Solidarności”.
W kodeksie są też grzywny za udział w źle kojarzących się zbiegowiskach lub za brak inicjatywy w walce ze szkodnikami – a stąd blisko już do amerykańskiej stonki.
Ciągle straszą, na szczęście już nowelizowane, przepisy o ewidencji ludności dotyczące obowiązku meldunku. Mówią, że osoba, która przebywa w określonej miejscowości pod tym samym adresem dłużej niż trzy doby jest obowiązana zameldować się na pobyt stały lub czasowy najpóźniej przed upływem czwartej doby, licząc od dnia przybycia. Brak meldunku może kosztować 5 tys. zł. Wiele jest pozostałości terminologicznych. Na przykład w prawie prasowym ciągle można przeczytać o „Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”, „Radzie Prasowej” czy o nieistniejących już „sądach wojewódzkich”.