Postuluje, żeby rzecznik wystąpił do Naczelnego Sądu Administracyjnego z wnioskiem o podjęcie uchwały w składzie siedmiu sędziów. Miałaby ona wyjaśnić zasadność zawieszania postępowań o stwierdzenie nieważności decyzji dekretowych, gdy nie są znane strony postępowania lub miejsce ich pobytu.
Kilkaset takich spraw toczy się latami przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Warszawie. Mimo że SKO prowadzi wielomiesięczne, a nieraz wieloletnie rozgałęzione śledztwa archiwalne i urzędowe w poszukiwaniu spadkobierców dawnych właścicieli, niejednokrotnie nie udaje się ich znaleźć, zwłaszcza gdy współwłaścicieli jest wielu, a przysługujące im prawa przechodzą na następców prawnych. Kolegium zawiesza wówczas postępowanie. Taki stan może trwać latami.
Orzeczenia sądów administracyjnych są rozbieżne. Część wyroków wskazuje na konieczność udziału wszystkich byłych współwłaścicieli lub ich następców prawnych. Inne dopuszczają działanie jednego lub kilku byłych współwłaścicieli lub ich następców prawnych w interesie wszystkich pozostałych, nieobecnych.
Brak jednoznacznych regulacji dotyczących sposobu orzekania, gdy nie da się określić nazwisk i adresów części uprawnionych do udziału w postępowaniu dekretowym, doprowadził do powstania dwóch odmiennych linii orzeczniczych. Uchwała podjęta w składzie siedmiu sędziów NSA wyeliminowałaby rozbieżności – stwierdza Fundacja Helsińska. Jak podkreślił Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku z 2009 r.: Serafin i in. przeciwko Polsce, złożoność sprawy nie usprawiedliwia przewlekłości postępowań dotyczących zwrotu nieruchomości.