Przypomnijmy, że 44-letnia Aneta i jej 49-letniego mąż Adam w nocy z 20 na 21 maja nagle opuścili swoje mieszkanie na warszawskim Mokotowie. Swoim nastoletnim synom zostawili kartkę o niepokojącej treści. "Chłopcy, jesteście odważni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni" - napisali. 15- i 17-latkiem zajęła się dalsza rodzina.
Zaniepokojona rodzina zawiadomiła policję, która rozpoczęła akcję poszukiwawczą.
Małżeństwo było widziane w noc po zaginięciu w schronisku Murowaniec w Hali Gąsienicowej, a następnie na Słowacji. Potem ślad po nich zaginął.
W czerwcu rzecznik Komendanta Stołecznego Policji Sylwester Marczak poinformował, że polscy funkcjonariusze udali się do czeskiej Pragi i ustalili miejsce pobytu poszukiwanego małżeństwa.
- Czynności z małżeństwem wykonali we wtorek policjanci z Czech - podkreślił. - Nasi policjanci rozmawiali z małżeństwem. Stosowana dokumentacja zostanie przekazana do prokuratury oraz sądu. Po analizie będą podejmowane dalsze czynności. Dla nas w tej chwili priorytetem jest dobro małoletnich. Dlatego to jest nasz jedyny komentarz do sprawy - powiedział PAP Sylwester Marczak.