Sąd I instancji oddalił to żądanie. Uznał, że Zbigniew S. stracił uprawnienia z tytułu rękojmi za wady fizyczne, w tym prawo do odstąpienia od umowy, gdyż nie dopełnił aktów staranności i przekroczył określony w art. 563 § 2 k.c. termin zawiadomienia sprzedawcy o wadzie. Umowa więc obowiązuje i żądanie zwrotu ceny jest bezzasadne.
Przy sprzedaży między przedsiębiorcami kupujący traci uprawnienia z tytułu rękojmi za wady fizyczne, jeśli nie dopełnił aktów staranności, tj. nie zbadał rzeczy w czasie i w sposób przyjęty przy rzeczach tego rodzaju i nie zawiadomił sprzedawcy na czas o dostrzeżonej wadzie. W myśl art. 563 § 2 k.c. kupujący musi o niej poinformować niezwłocznie po zbadaniu rzeczy, a gdy wada wyszła na jaw później – niezwłocznie po jej wykryciu.
Sąd I instancji pominął wszystkie twierdzenia Zbigniewa S. i dowody, których ten nie przedstawił w pozwie (a miały one przekonać sąd, że dopełnił aktów staranności i w odpowiednim czasie zawiadomił firmę, która sprzedała mu autokar). Jako podstawę wskazał art. 47912 kodeksu postępowania cywilnego obowiązujący w sprawach gospodarczych, tj. między przedsiębiorcami.
Głosi on, że wszystkie twierdzenia oraz dowody na ich poparcie muszą być podane w pozwie pod rygorem utraty prawa do powoływania ich w toku postępowania, chyba że powód wykaże, że powołanie ich w pozwie nie było możliwe albo potrzeba ich powołania wynikła później.Sąd II instancji podzielił oceny sądu I instancji i oddalił apelację Zbigniewa S.
W skardze kasacyjnej Zbigniew S. zarzucił naruszenie art. 47912 k.p.c., a także art. 563 § 2 k.c. oraz – wskutek niezastosowania – art. 564 k.c. Ostatni z tych przepisów mówi, że mimo niezachowania terminów do zbadania rzeczy przez kupującego i do zawiadomienia sprzedawcy o wadach nabywca zachowuje uprawnienia z tytułu rękojmi, jeśli sprzedawca wadę podstępnie zataił albo zapewnił kupującego, że wady nie istnieją. Wadą – według autora skargi kasacyjnej – był inny rok produkcji, a zapewnieniem o jej braku – wpisanie do umowy i dowodu rejestracyjnego fałszywego roku produkcji.
Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok. Sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia. SN zgodził się z zarzutem naruszenia art. 47912 k.p.c. – Prekluzja – mówił sędzia Mirosław Bączyk – nie działa w sposób bezwzględny. Możliwe jest też powoływanie dowodów przez sąd z urzędu. Przepisy o prekluzji mają dyscyplinować strony. Nie można ich interpretować w sposób prowadzący do wypaczenia istoty wymiaru sprawiedliwości.