Często na jednym biegłym się nie kończy. Sąd powołuje kolejnego, ten wydaje inną opinię, powołuje się trzeciego. Wynagrodzenie biegłego sięga nieraz wartości przedmiotu sporu.
Niestety, prawidłowe rozpoznanie wymaga nieraz powołania w sprawie kilku biegłych.
Są jednak sprawy, w których powoływanie biegłego nie jest zdaniem teoretyków prawa, ale też chyba ze względu na zdrowy rozsądek, wskazane. Na przykład w sprawach prasowych pytania, czy takie bądź takie sformułowanie może być obraźliwe czy nie. Owi komentatorzy wskazują, że gazeta kierowana jest do przeciętnego człowieka, więc tym bardziej sędzia jest w stanie ocenić tekst – biegły nie jest do tego potrzebny. W decyzjach o powoływaniu biegłych można się więc dopatrywać asekuracji.
Niewątpliwie powołanie biegłego w sytuacji wskazanej w przykładzie byłoby zupełnie zbędne. Biegły powinien być powoływany wyłącznie w wypadkach wymagających wiadomości specjalnych (art. 278 kodeksu postępowania cywilnego). Powoływanie go w innych sytuacjach nie znajduje żadnego uzasadnienia w obowiązującym stanie prawnym.
Jedna z bardziej spornych i wymagających pilnego uregulowania spraw to wynagrodzenie biegłego. Bo któż miałby weryfikować wycenę? Inny biegły?
Ich wynagrodzenie jest jednym z głównych problemów. Jeżeli chcemy korzystać w postępowaniu sądowym z biegłych z prawdziwego zdarzenia, a nie tylko z nazwy, to powinniśmy ich godziwie opłacać. W przeciwnym razie dobry fachowiec nie będzie się podejmował trudu bycia biegłym, a raczej zrobi wszystko, aby biegłym nie być, gdyż przygotowanie opinii i uczestnictwo w rozprawie sądowej przyniesie mu mniejsze korzyści niż podjęcie się normalnej pracy zarobkowej.