Kancelaria Baker & McKenzie rozpoczęła organizację tego przedsięwzięcia. Jak powiedział jej prawnik mec. Marcin Asłanowicz, który został ustanowiony pełnomocnikiem procesowym tej grupy, spodziewa się przystąpienia do tej akcji do końca września 400- 500 poszkodowanych działaniem Amber Gold. Przygotowanie pozwu wymagać będzie ok. dwóch miesięcy, więc wniesienie pozwu jest planowane na grudzień.

Pozew będzie zawierał żądanie ustalenia odpowiedzialności kilku instytucji państwowych za tolerowanie nieprawidłowości w działaniu spółki Amber Gold, za to że działała jako parabank tj. gdańskiej Prokuratury, ABW i oraz Urzędu ochrony Konkurencji i Konsumentów. Będą też wskazane, konkretne kwoty roszczeń, a wynoszą one od kilkunastu do kilkuset tysięcy złotych na osobę. Jeśli chodzi o wynagrodzenie, to ustalono ryczałtowo zarówno opłatę od pozwu- niezależnie od wysokości roszczenia danej osoby, jak też wynagrodzenia kancelarii, która zastrzegła sobie też tzw. success fee, czyli procent od wygranej.

Poszkodowani nie są zrażeni tym, że w czerwcu br. warszawski Sąd Okręgowy orzekł (nieprawomocnie) w podobnej sprawie 16 innych poszkodowanych w aferze Amber Gold (reprezentowanych przez inną kancelarię), że ich pozew grupowy nie nadaje się do postępowania grupowego. Dlatego, że choć dotyczył zawinienia organów władzy, nie jest spełniony warunek, że roszczenia muszą być oparte na tej samej lub takiej samej podstawie faktycznej. A to dlatego, że osoby, które na przestrzeni ponad roku lokowały pieniądze w Amber Gold, były różnie poinformowania o procederze, cześć musiała już wiedzieć o ostrzeżeniu KNF, a część wciąż inwestowała licząc, że zdąży wycofać pieniądze zanim Amber Gold splajtuje.

Mec. Asłanowicz powiedział jednak "Rz", że ten pozew będzie inaczej zbudowany: nie przestawi jako odpowiedzialnych - za niezapobieżenie aferze - 23 instytucji, ale 3-4, oraz inaczej zdefiniuje ich zawinienie (delikt).

Dodajmy, że według bilansu śledztwa łódzkiej prokuratury w aferze Amber Gold jest 18 tys. pokrzywdzonych (wierzycieli), których straty oszacowano na 851 mln zł. Jak powiedział „Rz" Janusz Szlęzak, reprezentant tej grupy poszkodowanych, w postępowaniu upadłościowym nie mają oni szans na uzyskanie nawet symbolicznych kwot. Dlatego pozew grupowy.