Blisko połowa respondentów, którzy nie zdecydowali się na ubezpieczenie AC przyznało, że głównym powodem była zbyt wysoka składka. - Wielu kierowców w ogóle nie rozważa zakupu ubezpieczenia AC, z góry zakładając, że jest ono zbyt drogie - mówi Robert Tomaszewski, dyrektor Biura Ubezpieczeń Indywidualnych Ergo Hestii. – Ale wiele zależy od tego, jaki wariant AC wybierzemy. Klasyczne AC z pełną ochroną nie może być tanie. Jednak gdy interesuje nas wariant tylko częściowej ochrony np. od drobnych uszkodzeń auta, cena wcale nie musi być wysoka. Zyskujemy zaś pewność, że nie będziemy musieli wydać nawet kilkunastu tysięcy na naprawę. Rzadko w budżecie domowym uwzględniamy koszty napraw auta, a te mogą być wysokie – dodaje Tomaszewski.
Przykładowo, wymiana przedniego zderzaka w pięcioletniej Toyocie Yaris to wraz z lakierowaniem koszt około 2,5 tys. zł. W przypadku konieczności wymiany drzwi w Mercedesie klasy C w podobnym wieku, orientacyjny koszt wymiany i lakierowania to ponad 6 tys. zł. Z kolei dla właściciela kilkuletniej Skody Octavii wymiana uszkodzonego przedniego błotnika to wydatek ponad 2 tys. zł.
Jedynie 3 procent respondentów wymieniło wśród powodów zakupu polisy ryzyko małej stłuczki czy obcierki na parkingu. Tymczasem drobne szkody to 70 proc. wszystkich zdarzeń. Ponad połowa badanych, którzy zadeklarowali objęcie swojego samochodu ubezpieczeniem AC przyznało, że ubezpieczyło samochód ze względu na ryzyko kradzieży.
Jak wynika z danych Instytutu Badań Motoryzacyjnych Samar, w 2012 roku firmy zarejestrowały ponad 150 tys. nowych pojazdów. W stosunku do roku 2011 nastąpił wzrost o prawie 10 tys. Osoby prywatne kupiły natomiast w zeszłym roku mniej niż 120 tys. nowych samochodów (spadek o 13 tys. w porównaniu do 2011 roku).