Tyle na odszkodowania przeznaczył największy chiński ubezpieczyciel China Life. Wypłaty rozpoczęły też inne towarzystwa. New China Life Insurance, w którym ubezpieczonych było dziewięciu pasażerów, na odszkodowania przeznaczy milion juanów, czyli około 170 tys. dolarów. To oznacza, że każda z rodzin otrzyma – w przeliczeniu na złotówki – około 19 tys. dol. Bliscy ofiar uważają jednak, że to za mało, i planują procesować się z liniami Malaysia Airlines. Już teraz część rodzin zgodziła się na reprezentowanie przez jedną z amerykańskich kancelarii prawniczych.

Wciąż nieznane są przyczyny katastrofy. Brytyjska prasa pisała m.in., że kierownictwo linii przyznało, iż w luku bagażowym maszyny przewożono niebezpieczny, łatwopalny ładunek. Były to baterie litowo-jonowe – takie, jakich używa się w telefonach komórkowych czy laptopach. Baterie te łatwo się przegrzewają i mogą wywołać pożar. Nie tłumaczy to jednak, dlaczego samolot zawrócił o 180 stopni i poleciał tysiące kilometrów na południe. Na pokładzie znajdowało się 239 osób, w tym ponad 150 Chińczyków.

Kwoty, jakie oferują chińskie towarzystwa, nie należą do najwyższych. Rodziny ofiar katastrof lotniczych były w stanie w przeszłości wywalczyć w sądach dużo wyższe kwoty. Brazylijski sąd w Niterói pod Rio de Janeiro nakazał Air France, którego maszyna runęła do Atlantyku w 2009 r., wypłatę 750 tys. dol. odszkodowania rodzinie 31-letniej Luciany Clarkson Seba, która wraz z mężem i teściami zginęła w tej katastrofie. Jeszcze więcej, bo średnio po 1,18 mln euro odszkodowania, czyli prawie 1,5 mln dol., otrzymali bliscy ofiar katastrofy concorde'a pod Paryżem w 2000 r., w której zginęło 113 osób. Bardzo wysokie odszkodowania – po prawie 2,3 mln dolarów – przyznano rok później rodzinom 265 osób z boeinga, który rozbił się w nowojorskiej dzielnicy Queens. Zadośćuczynienia sięgnęły wówczas 600 mln dol.

W Polsce wysokie zadośćuczynienia dostały rodziny ofiar katastrofy Tu-154M w Smoleńsku – po 250 tys. zł, czyli ponad 80 tys. dol.     —eg