Wielu ubezpieczycieli broni się przed używaniem określenia wojna cenowa w odniesieniu do rynku komunikacyjnych polis OC. To jednak zaklinanie rzeczywistości. Ceny polis ubezpieczenia komunikacyjnego OC spadały już w 2019 r., spadały także w początku 2020 r. U niektórych ubezpieczycieli spadki cen sięgały kilkunastu procent.
Czytaj także: Gdzie opłaca się ubezpieczyć samochód. Ranking OC 2021
Ostra konkurencja
– Od dłuższego czasu rynek OC się stabilizuje. OC jest rentowne, choć nie dla wszystkich firm – mówił nam w połowie zeszłego roku Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Poziom cen zależy od wysokości wypłacanych świadczeń. To rynek zależny od trwałości i przewidywalności regulacji, które mogą na przykład wprowadzać nowe tytuły do wypłat. Zmiany w orzecznictwie czy nowe regulacje, które obejmowały szkody „wstecz", powodowały i mogą powodować wzrost cen. Od dłuższego czasu jednak takich zmian nie było – mówił.
Zaraz dodał jednak, że w pierwszym kwartale 2020 r. pojawił się inny istotny czynnik, który wpłynął na ceny. – Chodzi o sytuację związaną z pandemią – tłumaczył. Na pandemię i związany z nią lockdown zareagował rynek nowych samochodów, ale też zmniejszył się import aut używanych. – Sprzedaż samochodów wyhamowała, a to przekłada się na rynek OC. W trudniejszej sytuacji rynkowej zakłady ubezpieczeń starały się zaoferować atrakcyjniejsze ceny za polisy. Przy OC komunikacyjnym cena jest kluczowym argumentem sprzedażowym. Prawo wyraźnie precyzuje, że składki muszą pokrywać zobowiązania wobec poszkodowanych i koszty prowadzonej działalności. Ta równowaga jest zachowana, a wszystko, co dzieje się powyżej tego progu, jest normalną grą rynkową – przekonywał prezes Prądzyński.