Jerzy Hausner, obecnie członek Rady Polityki Pieniężnej, uważa, że rząd dąży do demontażu reformy emerytalnej i jej cofnięcia. Sytuację z OFE w Polsce porównał do tego, co zrobił Viktor Orban na Węgrzech, nacjonalizując środki z funduszy. Hausner dodał, że działania rządu podważają fundamenty demokracji i dlatego staje ramię w ramię z Leszkiem Balcerowiczem.

Zdaniem Hausnera, gdyby rząd rzeczywiście chciał zmniejszyć bieżące potrzeby pożyczkowe i zadbać o poziom rentowności obligacji, podniósłby składkę rentową do poziomu sprzed obniżki.

– To nie demontaż systemu, tylko jego korekta – uspokajał minister Michał Boni, wskazując, że zmniejszenie składki do OFE pozwoli na obniżkę potrzeb pożyczkowych. Jego zdaniem należy zacząć rozmawiać o pozostałych działaniach, ale nie przedstawił ich jako konkretnych propozycji rządu. Na slajdach pojawiło się podnoszenie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn od 2015 r., tak by tuż przed 2030 r. było to 67 lat. Były też zmiany w KRUS i emeryturach mundurowych, podniesienie o 2 pkt proc. składki rentowej, zmiana zasad ulgi rodzinnej (od trzeciego dziecka), podniesienie efektywności OFE oraz zmiana kwalifikacji liczenia długu publicznego w Komisji Europejskiej.

Propozycji rządowych bronił też Ludwik Kotecki, wiceminister finansów. Zapewniał, że państwo nie zabiera nikomu pieniędzy. – Po wprowadzeniu zmian stopa zastąpienia się nie zmieni. Była i będzie niska. Uda się jednak zredukować koszty – przekonywał Kotecki. – Refundacja tej części składki do OFE, którą inwestują w obligacje, to był błąd. Nie ma ekonomicznego uzasadnienia.

Wypowiedź wiceministra wzbudziła emocje. – Wszystko, co pan powiedział, nadaje się do dyskusji, czyli do zakwestionowania – ripostował Hausner. – Jeśli ktoś wątpił, że chodzi o likwidację OFE, to wypowiedź ministra Koteckiego tego dowodzi – dodał. Jego zdaniem wystąpienia ministrów Boniego i Koteckiego różnią się ”w prawie każdym punkcie”.