Pracownicze plany kapitałowe magnesem i motywacją

Zachęty w postaci wysokich dopłat do PPK pojawią się w ofertach wielu firm obok pakietów medycznych czy sportowych.

Publikacja: 28.02.2019 00:01

Pracownicze plany kapitałowe magnesem i motywacją

Foto: Adobe Stock

Pracownicze plany kapitałowe to pomysł rządu na zachęcenie Polaków do dodatkowego oszczędzania na emerytury. Bo te z ZUS, jak przyznał rząd, będą bardzo niskie.

Projekt ustawy o PPK zakłada, że od połowy przyszłego roku firmy będą zapisywały swoich pracowników do PPK. Wszystkich, jednak pracownik, który nie będzie chciał w nowym systemie odkładać na emeryturę, będzie mógł się z niego wypisać. Ci, którzy zdecydują się zostać, będą odkładać w PPK co miesiąc nie mniej niż 2 proc. swojej pensji brutto. Pracodawca dołoży do tego nie mniej niż 1,5 proc. Minimalny wkład do PPK wyniesie więc 3,5 proc. wynagrodzenia pracownika. Ale można będzie odkładać więcej: pracownik do 4 proc. pensji, tyle samo pracodawca. W sumie więc maksymalna składka może sięgnąć nawet 8 proc. wynagrodzenia.

Rząd obawia się, że część pracodawców może krzywo patrzeć na PPK, bo obowiązek dokładania się do oszczędności pracowników będzie oznaczać wyższe koszty dla firm. W sytuacji jednak, gdy na rynku brakuje pracowników, PPK mogą się stać sposobem na ich pozyskanie.

– Pracodawca może używać PPK jako elementu motywacyjnego – mówi „Rzeczpospolitej" Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Może podnieść swoją część składki, przy czym składka pracownika może pozostawać na tym samym poziomie. Dodatkowo pracodawca może stosować różną składkę dla różnych pracowników lub grup pracowników, więc może to być dodatkowy element motywacyjny wewnątrz firmy – tłumaczy.

Inaczej mówiąc, pracownik może odkładać do PPK 2 proc. swojej pensji brutto. Jednak pracodawca może mu do tego dorzucić nie 1,5, ale 3 albo 4 proc. wynagrodzenia. W ten sposób pracownik będzie szybciej gromadził kapitał na dodatkową emeryturę.

Zdaniem prezesa PIU skierowane do przyszłych pracowników zachęty w postaci wysokich dopłat do PPK pojawią się w ofertach pracy wielu firm obok pakietów medycznych czy sportowych. Co więcej, dla wielu osób to może być skuteczny wabik.

W najnowszej wersji projektu pojawił się zapis, który sprawi, że osoby z niskimi zarobkami (poniżej 2,5 tys. zł) zamiast 2 proc. odłożą nie mniej niż 0,5 proc. pensji. Pracodawca dołoży im nie mniej niż 1,5 proc. I tu będzie mógł stosować bon w postaci wyższej dopłaty do oszczędności odkładanych w PPK.

Swój wkład w oszczędzanie w ramach PPK będzie też miało państwo. Z budżetu dołoży każdemu oszczędzającemu 250 zł opłaty powitalnej oraz dodatkowo 240 zł dopłaty rocznej. W sumie ma to kosztować 2,5 mld zł rocznie. Ale ten koszt będzie zależał od liczby pracowników, którzy przystąpią do PPK.

Odkładanie w pracowniczych planach kapitałowych sprawi, że nasze pensje będą nieco niższe niż dotąd. Autorzy projektu szacują jednak, że dzięki oszczędnościom w PPK nasze emerytury będą wyższe od kilkuset złotych do kilku tysięcy złotych miesięcznie. Liczą, że do programu przystąpi 8,5 mln z 11 mln pracowników. W zeszłotygodniowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, który będzie odpowiedzialny za tworzenie infrastruktury informacyjno-rozliczeniowej całego programu, powiedział, że każdy poziom uczestnictwa w PPK powyżej 50 proc. pracowników będzie sukcesem. To oznacza, że liczy on na udział w programie co najmniej 5,5 mln osób. – Oczywiście najlepiej by było, gdyby to było 70–80 proc. pracowników – stwierdził Paweł Borys.

Pieniądze z PPK będą trafiać do towarzystw funduszy inwestycyjnych, które mają je pomnażać, inwestując w obligacje i akcje. Za zarządzanie będą pobierać opłaty – do 0,6 proc. zgromadzonych kapitałów (wraz z premią za wyniki). W najnowszej wersji projektu do grona zarządzających pieniędzmi odkładanymi w ramach PPK dołączono powszechne towarzystwa emerytalne, pracownicze towarzystwa emerytalne oraz zakłady ubezpieczeń.

– Szacujemy, że dzięki PPK na rynek kapitałowy będzie trafiać co roku nawet kilkanaście miliardów złotych – powiedział nam Paweł Borys. – Efektem tego programu będzie też to, że będziemy mogli powiedzieć, iż Warszawa jest realnym centrum finansowym Europy Środkowo-Wschodniej. Bo będziemy mieli najszerszą bazę inwestorów długoterminowych – dodał.

Projekt ustawy o PPK powinien w najbliższym czasie trafić pod obrady rządu.

Pracownicze plany kapitałowe to pomysł rządu na zachęcenie Polaków do dodatkowego oszczędzania na emerytury. Bo te z ZUS, jak przyznał rząd, będą bardzo niskie.

Projekt ustawy o PPK zakłada, że od połowy przyszłego roku firmy będą zapisywały swoich pracowników do PPK. Wszystkich, jednak pracownik, który nie będzie chciał w nowym systemie odkładać na emeryturę, będzie mógł się z niego wypisać. Ci, którzy zdecydują się zostać, będą odkładać w PPK co miesiąc nie mniej niż 2 proc. swojej pensji brutto. Pracodawca dołoży do tego nie mniej niż 1,5 proc. Minimalny wkład do PPK wyniesie więc 3,5 proc. wynagrodzenia pracownika. Ale można będzie odkładać więcej: pracownik do 4 proc. pensji, tyle samo pracodawca. W sumie więc maksymalna składka może sięgnąć nawet 8 proc. wynagrodzenia.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ubezpieczenia
Ceny polis rosną, ale coraz wolniej. Pojawiają się dawno niewidziane obniżki
Ubezpieczenia
Drożeją polisy na zdrowie i abonamenty medyczne
Ubezpieczenia
Roszady w największym polskim ubezpieczycielu. Były szef mBanku na czele PZU Życie
Ubezpieczenia
OFE dały zarobić lepiej niż lokaty bankowe i subkonta ZUS
Ubezpieczenia
Po wyborze nowego zarządu kapitalizacja PZU w górę o blisko miliard złotych
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO