W piątek Sąd Najwyższy uzupełnił istotną lukę prawną dotyczącą OC komunikacyjnego. Rozstrzygnął, że w sytuacji tzw. podwójnego ubezpieczenia OC ma zastosowania w drodze analogii art. 8241 § 2 kodeksu cywilnego dotyczącego ubezpieczeń majątkowych. Zgodnie z nim, jeżeli ten sam przedmiot ubezpieczenia w tym samym czasie jest ubezpieczony od tego samego ryzyka u dwóch lub więcej ubezpieczycieli, to każdy z nich odpowiada za szkodę proporcjonalnie do sumy ubezpieczenia z jego polisy.
Dwie polisy
Podwójne ubezpieczenie to efekt wprowadzenia przed kilku laty automatycznego przedłużania polis ubezpieczenia komunikacyjnego. I nierzadko po sprzedaży auta, gdy nabywca nie wypowie starej, dwie polisy jednocześnie ubezpieczają jego auto.
– Sam prowadzę sześć takich spraw – mówił przed SN mecenas Daniel Przygoda, pełnomocnik Warty SA (powoda w jednej z opisywanych spraw), która wypłaciła poszkodowanemu 4 tys. zł odszkodowania z likwidacji stłuczki samochodu. W chwili wypadku sprawca miał jednak także polisę TU Gothaer i Warta zażądała od niego zrefundowania połowy tej kwoty. TU Gothaer odmówiło. Warta SA w sądzie domagała się żądanej kwoty. Sąd Rejonowy w Warszawie ją zasądził. Wskazał m.in., że za takim stanowiskiem przemawiają względy słusznościowe, gdyż odpowiedzialność za szkodę rozkłada się między zakłady ubezpieczeń.
W drugiej podobnej sprawie z powództwa TU AVIVA przeciwko Allianz sąd pierwszej instancji odmówił zrefundowania połowy wypłaconego odszkodowania z OC.
W obu sprawach nieco inne składy Sądu Okręgowego w Warszawie miały te same wątpliwości prawne. I zapytały SN: