Reklama

„Trójka z Zatoki”. Dlaczego arabskie linie lotnicze odniosły sukces

W Brukseli trwa dyskusja nad sposobami ograniczenia ekspansji linii chińskich i arabskich. To nie będzie proste, bo powodów, dla których pasażerowie wybierają tych przewoźników, jest kilka. I nie chodzi tylko o ceny.

Publikacja: 07.12.2025 14:21

W Brukseli trwa dyskusja nad sposobami ograniczenia ekspansji linii chińskich i arabskich

W Brukseli trwa dyskusja nad sposobami ograniczenia ekspansji linii chińskich i arabskich

Foto: Peter Boer/Bloomberg

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są główne czynniki sukcesu linii arabskich takich jak Emirates, Qatar Airways i Etihad?
  • Dlaczego pasażerowie wybierają loty z przesiadkami w takich miejscach jak Dubaj, Dauha czy Abu Zabi zamiast bezpośrednich połączeń?
  • W jaki sposób „Trójka z Zatoki” przyczynia się do transformacji gospodarczej swoich krajów?
  • Jakie strategie przyjęły linie Emirates, Qatar Airways i Etihad w konkurencji z przewoźnikami europejskimi?
  • Na jakie przewagi rynkowe i konsolidacyjne postawiły linie z Zatoki w kontekście globalnej konkurencji lotniczej?
  • Dlaczego trudno będzie zahamować ekspansję linii arabskich w kontekście decyzji pasażerów i modeli podróży?

Najkrócej można się przemieścić z Europy do Azji, lecąc „chińczykami”. Air China, China Eastern i inne linie Kraju Środka przelatują najkrótszą trasą łączącą te dwa kontynenty — Rosjanie nie ograniczają ich operacji nad Syberią.

Z „Trójką z Zatoki” sprawa jest bardziej skomplikowana

Emirates, Qatar Airways i Etihad nie oferują wprawdzie lotów bezpośrednich między Europą a Azją, ale przesiadka w Dubaju, Dausze czy Abu Zabi jest postrzegana jako dodatkowa atrakcja, a ceny mają konkurencyjne. I to nie wszystko — komfort podróży, jaki oferują, zwłaszcza pasażerom płacącym najmniej, czyli latającym w klasie ekonomicznej, jest nieporównywalnie większy od tego, co mają na pokładach Lufthansa, Air France czy LOT. Nie może być tłumaczeniem, że linie europejskie obsługują bliskowschodnie połączenia samolotami szerokokadłubowymi — B777 czy B787. Bo np. Etihad na trasie Abu Zabi – Londyn Heathrow postawił A321 XLR, czyli tzw. wąski kadłub. Wydzielił tam prywatne kabiny dla pasażerów klasy pierwszej i lata „na pełno”, podczas gdy British Airways muszą żonglować cenami, aby ich oferta była akceptowalna.

Boeing 787-10 Dreamliner linii Etihad na pasie startowym, gotowy do startu z lotniska Barcelona-El P

Boeing 787-10 Dreamliner linii Etihad na pasie startowym, gotowy do startu z lotniska Barcelona-El Prat w Barcelonie

Foto: Urbanandsport / NurPhoto / NurPhoto via AFP

I jeszcze jedno — „Trójka z Zatoki”, która dzisiaj odpowiada za prawie połowę zakupów nowych samolotów, ostro konkuruje nie tylko z liniami europejskimi, ale i między sobą. Wszystkie trzy linie wprowadziły bezpłatną usługę dowożenia pasażerów na lotnisko dla podróżnych klasy pierwszej i biznesowej.

Reklama
Reklama

Jako kolejną zachętę opłacają pobyty w hotelach dla pasażerów przesiadających się w Dubaju, Dausze i Abu Zabi. Przy tym karta pokładowa pasażera Etihadu stanowi podstawę do uzyskania zniżek na wstęp do turystycznych atrakcji w tym Emiracie, takich jak Ferrari World czy Luwr. Sądząc po tym, jak często słyszy się tam język polski, w przypadku naszego rynku zachęta działa.

Czytaj więcej

Konsolidacja zamiast wzrostu. Dlaczego Lufthansa nie nadąża za konkurencją?

„Trójka z Zatoki” oprócz roli środka transportu miała i ma jeszcze jedną: udział w transformacji gospodarczej Dubaju, Kataru i Abu Zabi. 

Te kraje coraz bardziej ograniczają uzależnienie od dóbr, jakie dała im natura, czyli wydobycia gazu i ropy naftowej, rozwijając sektor usług. W tym także turystykę, a mają do zaoferowania dużo więcej niż obserwowanie zachodu słońca na pustyni.

To szejkowie zdecydowali, że chcą mieć linie lotnicze

Z „Wielkiej trójki” najstarsze są Emirates, które powstały w 1985 roku Wtedy szejk Dubaju, Mohammed bin Raszid Al Maktum, przeznaczył 10 mln dolarów na stworzenie narodowej linii lotniczej. Do tego zadania wynajął doświadczonego już wtedy brytyjskiego biznesmena, Tima Clarka, który wcześniej z sukcesem zbudował i rozwinął linie Cathay Airways z Hongkongu. Emirates swój pierwszy lot z Dubaju do Karaczi wykonały dwa lata później. Teraz już sir Tim Clark, bo od królowej Elżbiety II otrzymał tytuł szlachecki, nadal szefuje Emirates, chociaż rokrocznie zapowiada, że jest to jego ostatni rok na stanowisku prezesa.

Czytaj więcej

Polskie lotniska najlepsze w Europie. Będzie rekord odprawionych pasażerów
Reklama
Reklama

To on także pokazał, że samolot musi mieć wypełnione wszystkie klasy podróży, jeśli naprawdę chce się liczyć w tym biznesie. — „Dziękuję ci bardzo, przyjacielu. Ja ich przejmę z przyjemnością” — mówił w 2006 roku do prezesa British Airways, Roda Eddingtona, kiedy ten zapowiedział ograniczenie wydatków na poprawę warunków podróży w klasie ekonomicznej. To wtedy także powstało określenie cattle class (klasa bydlęca) jako ocena warunków podróżowania w BA.

Liniom Emirates rzucił wyzwanie Katarczyk, Akbar Al-Baker, w 1997 roku Wzorując się na doświadczeniach sąsiada, szejk także polecił zbudowanie linii lotniczej. Tym razem już za znacznie większe pieniądze powstał nowy, wyjątkowy jakościowo przewoźnik. Tak skuteczny, że jego wyniki uzasadniły rozbudowę lotniska w Dausze, dzisiaj jednego z największych portów przesiadkowych na świecie.

Al-Baker znany był z wprowadzenia żelaznej dyscypliny, jaka obowiązywała w firmie. Zasłynął również z kontrowersji, jak chociażby z krytykowania przewoźników amerykańskich i nazywania ich personelu pokładowego „babciami”, które są w stanie jedynie podać posiłek na pokładzie, a linią lotniczą nie może kierować kobieta, ponieważ jest to zbyt trudne wyzwanie, do którego płeć żeńska nie została stworzona. Zaś pilotki, które zachodziły w ciążę, automatycznie traciły pracę.

Samolot Qatar Airways kołuje na lotnisku BER w Berlinie

Samolot Qatar Airways kołuje na lotnisku BER w Berlinie

Foto: Michael Ukas / DPA / dpa Picture-Alliance via AFP

Al-Baker zapowiedział także ograniczenie wydatków na poprawę komfortu pasażerów klasy ekonomicznej, ponieważ „niechętnie wydają pieniądze i jedyne, co chcą robić, to leżeć na plaży”, napędzając tym samym biznes konkurencji. W 2023 roku Al-Baker jednak posunął się o krok za daleko. W krytyce Airbusa doszło do spięcia dyplomatycznego na linii Dauha–Paryż i stracił stanowisko na rzecz Mohammeda al-Meera, prezesa Hamad International Airport. Al-Meer utrzymał się przez dwa lata, a 7 grudnia 2025 r. zastąpi go Hamad Ali el Hater, dotychczasowy prezes Qatar Energy.

Ale to Al-Meer uspokoił sytuację w Qatar Airways. Na spokojnie porozumiał się z Airbusem, zadbał o produkt, chociaż np. na trasach z Dauhy do Indii, kiedy samoloty są wypełnione do ostatniego miejsca, linia z pewnością nie jest najlepsza na świecie, także jeśli chodzi o punktualność i podejście do pasażerów.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Linie lotnicze liczą zyski. Ale wzrost w Europie jest nierówny

Z „Trójki z Zatoki” najkrótsze doświadczenie ma Etihad Airways. Została stworzona na mocy dekretu szejka w 2003 roku Jej zadanie było podobne jak w przypadku Qatar Airways i Emirates – dywersyfikacja gospodarki.

Najdalej w konsolidacji poszły Qatar Airways, kupując ponad 25 proc. udziałów w International Airlines Group (IAG), gdzie liderami są BA i Iberia, oraz w południowoamerykańskim Latam.

Która z tych trzech linii jest najlepsza?

Teoretycznie wszystko wskazuje na Qatar Airways, które od kilku lat są uznawane za najlepszą linię na świecie. Ale to Emirates mają najbardziej dopracowany, powtarzalny produkt. Załogi może nie są przesadnie wylewne w kontaktach z pasażerami, ale nie zdarzają się tam wpadki takie jak np. w Lufthansie, nie mówiąc o British Airways czy Air France. Tam zdarza się, że pasażer traktowany jest obcesowo bądź jak powietrze, zwłaszcza jeśli leci klasą ekonomiczną.

Czytaj więcej

Koniec z haraczem za walizkę? Unia chce uregulować bagaż podręczny
Reklama
Reklama

W Qatar Airways wszystko zależy od załogi, która — tak jak w Emirates i Etihad — jest międzynarodowa. Zdarza się, że pasażerki są gorzej traktowane przez męską arabską część pracowników pokładu.

Transport
Czeski Smartwings jednak nie dla LOT-u. Wygrali Turcy
Transport
Administracja Trumpa umarza 11 mln dol. kary dla Southwest Airlines
Transport
Airbus w kryzysie, Boeing wraca silniejszy. Role się odwróciły
Transport
Rosyjska ruletka lotnicza. Naprawdę strach latać
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Transport
Kłopoty z A320 nie mają końca. Airbus tnie prognozę dostaw
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama