Reklama

Strajk w Boeing Defence Space and Security. Trzy fabryki stanęły

Ponad 3 tysiące zatrudnionych w wojskowej części Boeinga głosowało za strajkiem. Odrzucili w całości nowy czteroletni kontrakt zmieniający warunki pracy i płac. Zarząd utrzymuje, że była to oferta ostatniej szansy.

Publikacja: 04.08.2025 13:27

Protest przed fabryką Boeinga w Berkeley w stanie Missouri

Protest przed fabryką Boeinga w Berkeley w stanie Missouri

Foto: Reuters

W poniedziałek stanęły fabryki w St. Louis i St. Charles w stanie Missouri oraz zakład w Mascoutah w stanie Illinois. Głosowanie w sprawie strajku zostało zorganizowane przez związek International Association of Machinists & Aerospace Workers.

– Członkowie IAM District 837 w sposób otwarty i jasny dali do zrozumienia, że należy im się kontrakt, który odzwierciedlałby ich umiejętności i poświęcenie pracy oraz kluczową rolę, jaką odgrywają w obronności kraju. Stoimy u boku tych wszystkich robotniczych rodzin, które walczą o uczciwość i szacunek dla swojej pracy – mówił, cytowany w związkowym komunikacie, Tom Boeilling, delegowany do rozmów z pracodawcą z ramienia IAM District 837. A na platformie X związkowcy wsparli go wpisem: „Mówimy dosyć. 3,2 tysiąca wykształconych członków IAM Union zdecydowało się na rozpoczęcie strajku w nocy z niedzieli na poniedziałek. Chodzi nam o godność i szacunek, a nie o puste obietnice”.

W zakładach Boeing Defence w Missouri oraz Illinois powstają samoloty F-15 i F/A-18, produkowane są też rakiety oraz działa centrum badań i rozwoju zaawansowanych technologii. W przyszłości w St. Louis ma powstawać także F-47, maszyna bojowa przyszłości, którą już zamówił Pentagon.

Czytaj więcej

Boeing zawarł umowę z Ukraińcami. Będzie współpraca przy projektach wojskowych

Zarząd oferował podwyżki, ale warunków nie zmienił

Oferta ostatniej szansy zarządu zawierała propozycje skumulowanych 40-proc. podwyżek płac w ciągu najbliższych 4 lat obowiązywania nowego kontraktu i dodatkowo 5-tysięczny bonus w chwili podpisania umowy przez pracowników. Dla najdłużej zatrudnionych, którzy sięgnęli już limitu wysokości wypłat na swoich stanowiskach, Boeing Defence zaoferował 50-proc. podwyżkę za każdą przepracowaną godzinę. Natomiast nie było jakichkolwiek zmian dotyczących warunków pracy w nadgodzinach.

Reklama
Reklama

Dan Gillian, wiceprezes Boeinga i dyrektor fabryki w St. Louis nie ukrywał w poniedziałek swojego rozczarowania odrzuceniem nowego kontraktu. – Jesteśmy głęboko rozczarowani, że pracownicy odrzucili umowy zakładające podwyżki wypłat o 40 proc. Ale jesteśmy w pełni przygotowani na ten strajk i już wdrożyliśmy plan zastępczy gwarantujący, że pracownicy, którzy nie należą do związku, będą w stanie sprostać wykonaniu zamówień” – powiedział w rozmowie z Reutersem.

Strajk w Boeing Defence jest dotkliwy dla Boeinga, który mimo odbudowy biznesu cywilnego i koniunktury w zbrojeniówce boryka się z problemami finansowymi. Skumulowana strata finansowa koncernu liczona od II kwartału 2019 r., czyli od kryzysu wywołanego katastrofami B737 MAX i uziemieniem tych maszyn na 20 miesięcy, sięgnęła już 42,2 mld dol.

Największe problemy były dotychczas związane z kłopotami w części cywilnej i zarząd Boeinga zajmował się głównie nimi. Ale i część wojskowa od końca 2021 r. do końca 2024 r. miała stratę w wysokości 11 mld dol. Wynikała ona z opóźnień w dostawach, a największym obciążeniem były zamówienia Pentagonu na dwa egzemplarze Air Force One – dwóch 747-800, czyli maszyn prezydenckich. Dostarczenie tych samolotów jest opóźnione do tego stopnia, że Donald Trump skorzystał z oferty rządu katarskiego i przyjął w prezencie używanego Jumbo. Jego dostosowanie do wymogów maszyny prezydenckiej jest wyceniane na miliard dol.

Natomiast jeśli chodzi o działalność bieżącą, Boeing Defence jest dochodowy.

Czytaj więcej

Katarski boeing dla Donalda Trumpa już jest w USA. To bardzo drogi prezent

Boeing ma kłopot, a jest ważny dla gospodarki

Mimo kłopotów Boeing pozostaje jedną z największych amerykańskich firm produkcyjnych i ma dostawców praktycznie we wszystkich stanach. Ma także pełne portfele zamówień, tak dla części cywilnej, jak i wojskowej.

Reklama
Reklama

Prezes Boeinga, Kelly Ortberg, nie ma wątpliwości, że jego firma bez problemu upora się z kosztami protestu i jest przekonany, że będą one znacznie mniejsze od zeszłorocznego, trwającego 53 dni, strajku w części cywilnej, w którym wzięło udział 33 tys. zatrudnionych. Boeing tracił wtedy 108 mln dol. dziennie. Skutkiem były opóźnienia w dostawach B737 MAX, B787 oraz B777.

W poniedziałek stanęły fabryki w St. Louis i St. Charles w stanie Missouri oraz zakład w Mascoutah w stanie Illinois. Głosowanie w sprawie strajku zostało zorganizowane przez związek International Association of Machinists & Aerospace Workers.

– Członkowie IAM District 837 w sposób otwarty i jasny dali do zrozumienia, że należy im się kontrakt, który odzwierciedlałby ich umiejętności i poświęcenie pracy oraz kluczową rolę, jaką odgrywają w obronności kraju. Stoimy u boku tych wszystkich robotniczych rodzin, które walczą o uczciwość i szacunek dla swojej pracy – mówił, cytowany w związkowym komunikacie, Tom Boeilling, delegowany do rozmów z pracodawcą z ramienia IAM District 837. A na platformie X związkowcy wsparli go wpisem: „Mówimy dosyć. 3,2 tysiąca wykształconych członków IAM Union zdecydowało się na rozpoczęcie strajku w nocy z niedzieli na poniedziałek. Chodzi nam o godność i szacunek, a nie o puste obietnice”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Transport
Linie lotnicze liczą zyski. Ale wzrost w Europie jest nierówny
Transport
Embraer uciekł spod celnego topora Trumpa. I ma nowych przyjaciół w Europie
Transport
Katarski boeing dla Donalda Trumpa już jest w USA. To bardzo drogi prezent
Transport
Cyberatak na Aerofłot ujawnia luki w rosyjskim systemie IT. Hakerzy publikują dane prezesa
Transport
Awaria radaru w Wielkiej Brytanii. Loty opóźnione i odwołane
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama