Riyadh Air kierowany przez weterana branży lotniczej, Tony Douglasa nie traci czasu i dowodzi, że ma pieniądze. Następnego dnia po komunikacie o swoim powstaniu poinformował o zamówieniu u Boeinga 39 dreamlinerów z opcją kupienia 33 następnych. Obie linie są gotowe kupić 121 tych samolotów szerokokadłubowych; taki kontrakt będzie piątym największym w historii amerykańskiego koncernu.

Z ekonomicznego punktu widzenia zapewni niemal 100 tyrs. bezpośrednich i pośrednich miejsc pracy w ponad 300 firmach kooperujących w 36 stanach. W Arabii Saudyjskiej nowa linia zapewni 20 mld dolarów przychodu nienaftowego do PKB i da zatrudnienie200 tys. osobom. –Ten kontrakt jest częścią strategicznego planu Arabii Saudyjskiej, który zakłada przekształcenie tego kraju w ośrodek światowego transportu lotniczego” - podał Boeing w komunikacie.

Prezes David Calhoun wyjaśnił, że to zamówienie potwierdza duży popyt na te samoloty na świecie, bo odradza się turystyka, a ponadto „jest największe, jakie widziałem, bo świat chce kontaktować się po Covidzie” - dodał. Boeing trzyma się harmonogramu produkcji ogłoszonego w listopadzie: do 2025-26 dojdzie do wypuszczania 10 sztuk B787 co miesiąc.

Urząd prezydenta USA przyjął z zadowoleniem tę przełomową umowę, która „zwiększy liczbę miejsc pracy w USA i jest kolejnym istotnym etapem współpracy sektorów przemysłu obu krajów”. Minister handlu, Gina Raimondo uznała, że ta umowa „jest wyraźną wygraną dla amerykańskich producentów i pracowników, dobitnym hołdem dla gospodarczego partnerstwa obu krajów trwającego już ósmą dekadę”.

Wysoki przedstawiciel administracji powiedział, że kontrakt z Saudyjczykami był taką okazją dla Boeinga, jaka trafia się raz na kilka lat. Negocjacje umowy nabrały tempa w maju 2022. - Jak rząd nie dostaliśmy nic ani nie chcieliśmy niczego w zamian. To było z pewnością coś wyjątkowego, jeśli spojrzeć nawet na okres kilku miesięcy wcześniej - dodał. Przedstawiciele administracji mieli regularne kontakty z Saudyjczykami, ale prezydent Joe Biden nie prowadził z nimi bezpośrednich rozmów - pisze Reuter.