Nowym inwestorem ma być Prague City Air, firma założona przez współwłaścicieli czarterowego przewoźnika Smartwings. To Smartwings jak na razie jest w tej chwili właścicielem upadłych CSA, którego flota składa się z jednego Airbusa A319 (linia jest jego właścicielem), czterech A220 w leasingu i kolejnej wypożyczonej maszyny A320.
CSA rozpoczęły głęboką restrukturyzację w 2021 roku. Podczas pandemii przewoźnik nie otrzymał wsparcia publicznego i ostatecznie w lutym 2021 poinformował Praski Urząd Pracy o konieczności zwolnienia 430- osobowej załogi. Teraz, jak wynika z dokumentów złożonych w czeskim Ministerstwie Sprawiedliwości linia jest gotowa na wyjście z tego procesu i powrót do operowania, ale w znacznie mniejszym zakresie, niż było to w przeszłości, kiedy CSA latała na obie półkule, miała dochodowe połączenia na Bliski Wschód, była silnym partnerem dla Air France i Korean Airlines.
Nie wszyscy wierzyciele są szczęśliwi z takiego obrotu sprawy. CSA zamierza oddać połowę zadłużenia, jakie była winna przed pandemią tylko jednemu z nich — Lufthansa Technik. Pozostali dostaną jedynie 4,6 proc. tego, co im się należało. Airbus planuje odzyskanie należnych pieniędzy potrącając sobie wpłaty z zaliczek, jakie CSA wpłaciła zamawiając maszyny przed pandemią i oczywiście nigdy ich nie odebrała.
Z dostępnych informacji wynika, że nowym inwestorem ma być Prague City Air, założone przez Canaria Travel Group, czyli tę samą firmę, która jest współwłaścicielem Smartwingsa. Właścicielami Canarii są czescy biznesmeni Jiří Šimáně i Roman Vik oraz jego rodzina. Z kolei Canaria ma 50,1 proc. udziałów w Travel Service do którego należą i Smartwings i CSA. 49,9 proc. należy do inwestora z Chin.
Smartwings, także miał kłopoty w czasie pandemii, zwłaszcza kiedy udziałów chcieli się pozbyć chińscy inwestorzy. Ostatecznie linia otrzymała tani państwowy kredyt, Chińczycy postanowili zostać i Smartwings wyszedł na prostą. W tej sytuacji Šimáně i Vikowie mają teraz być już jedynymi właścicielami CSA.