Nowe otwarcie Singapuru. Kolejne kraje na zielonej liście

Tydzień temu władze Singapuru zgodziły się na przyloty pasażerów z 10 krajów europejskich. We wtorek, 26 października dodały jeszcze dwa – Szwajcarię i Australię.

Publikacja: 26.10.2021 12:43

Singapur

Singapur

Foto: Pixabay

Data, od której będzie obowiązywało zniesienie zakazu przylotów, to 8 listopada.

Na razie na liście krajów, z których można przylecieć do Singapuru i nie zostać skierowanym na kwarantannę nie ma Polski. To dlatego, że krzywa wzrostu zachorowań na COVID-19 jest wznosząca. Kiedy zacznie spadać można oczekiwać, że i nasz kraj znajdzie się na „zielonej” liście. Przyloty z tych krajów są ograniczone do 4 tysięcy dziennie, a pasażerowie muszą mieć negatywny wynik testu na COVID-19 oraz zaświadczenie o szczepieniu. Nie można także przylecieć z „zielonego” kraju nie przebywając w nim wcześniej przez dwa tygodnie.

Singapurczycy sami mają kłopot ze wzrostem zachorowań, których we wtorek zanotowano aż 3 tysiące przy populacji 5,8 miliona i właśnie wprowadzili kolejne obostrzenia dotyczące organizowania zgromadzeń. Jednakże w sytuacji, kiedy turystyka i transport lotniczy są dla nich tak ważne, postanowili nauczyć się żyć z koronawirusem.

Przylatujących oczekuje konieczność wykonania testu na miejscu. Jeśli wśród nich znajdą się dzieci do lat 12 i towarzyszą one w pełni zaszczepionej osobie dorosłej, to są również zwolnione z kwarantanny i na lotnisku mają prawo przechodzić wyjściem dla zaszczepionych.

Od 8 listopada dozwolona liczba przylatujących ze Szwajcarii i Australii zostanie zwiększona z tysiąca do 4 tysięcy dziennie. Czyli tak samo, jak jest to w przypadku przylatujących m.in. Niemiec, Francji, Holandii czy Hiszpanii. — Musimy się otwierać, bo inaczej nie utrzymamy swojego statusu centrum przesiadkowego w światowym lotnictwie i biznesie – tak uzasadnił decyzję władz S. Iswaran, singapurski minister transportu.

W tej chwili widać dokładnie, że w krajach azjatyckich, poza Chinami i Hongkongiem, władze odchodzą już od strategii COVID Zero. To z kolei pozwala przewoźnikom planować zwiększenie podaży miejsc w samolotach i liczyć, że podróże rzeczywiście powoli wracają do normy i zimowy sezon wakacji w ciepłych krajach pozwoli im zarobić.

W Singapurze zostało już zaszczepione 84 proc. populacji, a przepływ pasażerów przez słynne lotnisko Changi sięga zaledwie 2 proc. poziomu sprzed pandemii. Narodowy przewoźnik, Singapore Airlines liczy straty i bardzo liczy na wzrost liczby pasażerów.

Data, od której będzie obowiązywało zniesienie zakazu przylotów, to 8 listopada.

Na razie na liście krajów, z których można przylecieć do Singapuru i nie zostać skierowanym na kwarantannę nie ma Polski. To dlatego, że krzywa wzrostu zachorowań na COVID-19 jest wznosząca. Kiedy zacznie spadać można oczekiwać, że i nasz kraj znajdzie się na „zielonej” liście. Przyloty z tych krajów są ograniczone do 4 tysięcy dziennie, a pasażerowie muszą mieć negatywny wynik testu na COVID-19 oraz zaświadczenie o szczepieniu. Nie można także przylecieć z „zielonego” kraju nie przebywając w nim wcześniej przez dwa tygodnie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Singapurskie Changi nie jest już najlepszym lotniskiem na świecie
Transport
Polowanie na rosyjskie samoloty. Pomagają systemy śledzenia lotów
Transport
Andrzej Ilków, prezes PPL: Nie zapominamy o Lotnisku Chopina. Straciliśmy kilka lat
Transport
Maciej Lasek: Nie wygaszamy projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Transport
Strajki bardzo zabolały Lufthansę. A to jeszcze nie koniec