Jeszcze wiosną tego roku mówiono, że ten samolot już się skończył. Informacje ilustrowano zdjęciami odstawionych dwupiętrowców na hiszpańskim lotnisku Teruel i na amerykańskiej pustyni Mojave. Prezes katarskich linii Qayar Airways Akbar al Baker mówił nawet, że włączenie tych maszyn do floty było największym błędem, jaki mógł popełnić. I teraz przywraca je do latania.
Okazało się jednak, że ten pesymizm był przedwczesny. Szczytem powrotów ma być listopad i grudzień, a także początek 2022 roku. Bo popyt na podróże lotnicze naprawdę zaczyna wracać. A lot Airbusem-380 nadal pozostaje wydarzeniem. Dla linii, które w tej chwili żyją z wożenia pasażerów na jesienne wakacje, to okazja, aby przewieźć nawet 500 pasażerów za jednym razem.
Czytaj więcej
Głęboki kryzys na rynku przewozów długodystansowych i rosnące zainteresowanie na trasach krótkich i średnich — to powody, dla których LOT postanowił nie odbierać 2 Dreamlinerów, które stoją zaparkowane na pustyni Mojave w Stanach Zjednoczonych — dowiedziała się „Rzeczpospolita”.
Największym operatorem A380 na świecie są dubajskie linie Emirates. Prezes tego przewoźnika, Tim Clark wypowiada się o tych maszynach w największych superlatywach, chociaż niejednokrotnie miał z Airbusem bardzo napięte stosunki. Dubajska linia właśnie poinformowała, że zwiększyła do dwóch dziennie częstotliwość rejsów do Duesseldorfu wykonywanych tymi maszynach.
Emirates latały A380 nawet w czasach pandemicznego szczytu . Do końca tego roku planuje przywrócenie do operacji 50 takich maszyn ze 120, które posiada w swojej flocie. Emiratczykom oczywiście w wypełnieniu tych maszyn pomaga przełożone z ubiegłego roku EXPO 2020, które zaczęło się 2 października w Dubaju i przypada na czas najlepszej pogody. Jeden z superjumbo został zresztą przemalowany i jest latającą reklamą wystawy uniwersalnej.