Polegał on na tym, że związkowcy wyjaśniali pozostałym kolegom na czym polega niedotrzymywanie obietnic przez pracodawcę, którym jest Grupa Lufthansy. Jeśli Lufthansa nie będzie skłonna do kompromisu, prawdziwe akcje protestacyjne będą się nasilały — zapowiadają.
Czytaj więcej
Rząd belgijski bardzo szybko postanowił odebrać sobie pomoc publiczną udzieloną Brussels Airlines. Nowe podatki nałożone na branżę lotniczą przyniosą budżetowi łącznie 1,5 mld euro.
Związkowcy należący do trzech współpracujących ze sobą organizacji, zaplanowali swoją akcję we wtorek od 5 rano do 6 po południu. Brussels Airlines zatrudnia 1,1 tys. stewardów i stewardes. Pracownicy przewoźnika skarżą się na to, że otrzymują nieregularnie wynagrodzenia, załogi są planowane przypadkowo, że nie są przestrzegane zasady bezpieczeństwa narzucone przez Europejską Agencję Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA), że autobusowe transfery są bardzo długie, na odprawy czeka się w nieskończoność, a przydział rejsów jest niesprawiedliwy. Związki domagają się również usunięcia kilku punktów z układu zbiorowego podpisanego rok temu po restrukturyzacji w firmie, która doprowadziła do redukcji personelu o 25 proc. i floty o 30 proc.
Związkowcy z Brussels Airlines zapowiadali akcje strajkowe jeszcze w sierpniu po tym, jak załamały się rozmowy z pracodawcą. Wtedy strona społeczna poinformowała, że przygotowuje strajk, ale wcześniej musi się skonsultować z resztą kolegów.Teraz już są zdeterminowani, aby zacząć protest. Jeśli do niego dojdzie, to będzie to pierwszy w historii taki protest personelu pokładowego belgijskiego przewoźnika.
„Celem dzisiejszej akcji jest wywarcie presji na Lufthansa Group, spółkę macierzystą Brussels Airlines, w taki sposób, aby nie zakłócać spokoju pasażerów. W ostatni piątek poinformowaliśmy o tej akcji kierownictwo, aby móc się zorganizować zgodnie z obowiązującymi przepisami. Dopóki Lufthansa pozostanie nieugięta, nasze działania będą się nasilać – ostrzegał w oświadczeniu Didier Lebbe, sekretarz związku CNE.