We wtorek rano zarząd Ryanaira poinformował, że podpisał układ zbiorowy z większością włoskich związków. Ale nie wszystkie organizacje są usatysfakcjonowane. Oprócz związkowców z Holandii, Hiszpanii, Portugalii, Belgii, we Włoszech do protestu dołączyli niemieccy pracownicy Ryanaira.
Jak zapewnia przewoźnik wszyscy pasażerowie, których loty zostały anulowane poinformowano o tym mailami i esemesami. Zdaniem Ryanaira odwołanie lotów jest "wywołane przez związkowców na żądanie konkurencyjnych linii lotniczych”. A „głównym motorniczym strajku jest członek załogi pokładowej Norwegiana z Alicante. W Portugalii załoga pokładowa TAP wezwała do strajku bez wsparcia portugalskiej załogi pokładowej Ryanaira, a we Włoszech, gdzie Ryanair zaakceptował zbiorowy układ pracy z 3 głównymi związkami zawodowymi, do strajku nawołuje niewielki związek, który nie jest uznawany ani wspierany przez włoskie załogi pokładowe Ryanaira. Jesteśmy rozczarowani, że związki kierowane przez pilotów Eurowingsa w Niemczech, pilotów KLM w Holandii i pilotów Aer Lingusa w Irlandii nadal prowadzą kampanię strajkową, aby zakłócić loty klientów Ryanaira i zaszkodzić działalności firmy na korzyść drogich linii lotniczych” — czytamy w komunikacie linii.
Układ podpisany we Włoszech ma objąć wszystkie załogi pokładowe we Włoszech już od 1 października, jest przygotowany zgodnie z włoskim prawem. Pracownicy Ryanaira zatrudnieni we włoskich bazach przewoźnika będą mogli też przechodzić na włoskie kontrakty i korzystać z miejscowych świadczeń socjalnych. Włoscy związkowcy dobili się również prawa do nowej struktury wynagrodzeń i, tak jak pracownicy innych linii w ich kraju, mogą korzystać z dodatkowych ulg podatkowych.
Szef kadr w Ryanairze Eddie Wilson nie ukrywał we wtorek satysfakcji, że po podobnych porozumieniach zawartych w Irlandii i w Wielkiej Brytanii, unormowane zostały sprawy pracownicze we Włoszech. Jednocześnie zwrócił się do związkowców w Niemczech, Portugalii i Hiszpanii do powrotu do rozmów.
Belgijscy związkowcy jeszcze wczesnym popołudniem we wtorek byli oburzeni. Ich zdaniem zarząd Ryanaira „igra z ogniem” udając, że nic nie wie o strajku planowanym i zapowiedzianym na 28 września, nie próbował się kontaktować z pasażerami i nadal sprzedawał bilety na połączenia w najbliższy piątek. „To dowód skrajnej nieodpowiedzialności” - napisał w oświadczeniu belgijski związek CNE, zrzeszający pracowników personelu pokładowego. Dopiero po godz. 17 Ryanair zdecydował się na odwołanie lotów.