Izba śledcza sądu apelacyjnego w Paryżu podtrzymała odwołanie się rodzin ofiar od decyzji o umorzeniu sprawy 29 sierpnia 2019. Procesu domagała się prokuratura generalna, czekały na nią również rodziny ofiar. Teraz prawnicy producenta samolotu i linii lotniczej zapowiedzieli kasację.
Samolot A330 z 216 pasażerami i 12 członkami załogi spadł 1 czerwca 2009 do Atlantyku, bo piloci stracili możliwość elektronicznego sterowania i kontroli lotu po zamarznięciu sond Pitota rejestrujących prędkość, gdy maszyna przelatywała przez strefę burzy, nie zostali wcześniej przeszkoleni w ręcznym sterowaniu, samolot stracił siłę nośną i przez 4 minuty spadał do oceanu. Nikt nie przeżył. Wrak i rejestratory lotu znaleziono 2 lata później na głębokości 4 tys. metrów, czarne skrzynki wydobyto.
W 2019 r., po 10 latach batalii ekspertów i postawieniu linii lotniczej i producentowi samolotu zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci, paryska prokuratura wystąpiła o postawienie przed sądem jedynie przewoźnika, uznając jego pośrednią odpowiedzialność za „zaniedbania i nieostrożność” w szkoleniu pilotów — informuje dziennik „Le Parisien”. Jej wywody nie przekonały wówczas sędziów śledczych, którzy w sierpniu 2019 umorzyli postępowanie.
Oburzone z różnych powodów rodziny ofiar i związki zawodowe pilotów odwołały się twierdząc, że ta decyzja obciąża wyłącznie załogę A330. Odwołała się też prokuratura, izba śledcza wznowiła debatę przy drzwiach zamkniętych 4 marca. Prokuratura generalna, zwierzchnik prokuratury paryskiej zażądał objęcia procesem także Airbusa, bo nie umniejszając bezpośredniej przyczyny przypisanej załodze samolotu uznała, że pośrednich przyczyn tragedii należy szukać w uchybieniach obu firm: kierownictwo AF „nie uruchomiło niezbędnego szkolenia i informowania załóg”, a Airbus „nie docenił powagi defektu sond” Pitota mierzących prędkość i nie działał dostatecznie, aby naprawić ten niebezpieczny defekt, który często występował w miesiącach przed katastrofą.
Kilkoro krewnych ofiar czekających na ten werdykt przyjęło go z ogromną ulgą, nawet ze łzami. — To wielkie zadowolenie, że zostaliśmy w końcu wysłuchani przez wymiar sprawiedliwości. Podczas uroczystości 1 czerwca będziemy mogli powiedzieć naszym bliskim, którzy odeszli, że zrobiliśmy wszystko co można było, aby uczcić pamięć o nich. Obiecałam to mojemu synowi — powiedziała bardzo wzruszona Daniele Lamy, przewodnicząca organizacji rodzin ofiar AF447.