Trudno będzie zapomnieć cały tegoroczny start Huberta Hurkacza w Miami Open – dwa mecze i pięć tie-breaków, ale tylko dwa wygrane z Australijczykiem Thanasim Kokkinakisem. W spotkaniu z Francuzem zabrakło w tenisie Polaka zdecydowania. Rywal nie dał się zniechęcić widząc dobre serwisy Huberta, a kiedy na korcie dochodziło do dłuższych wymian, miał przewagę.
Historia obu setów była nieco inna. W pierwszym tenisiści do stanu 6:6 grali gem za gem, Hurkacz miał 16 asów, ale po stronie Mannarino (62. ATP) był spryt, dobra taktyka i wiara w umiejętności. Bardzo często potrafił przejąć inicjatywę na korcie, wybierał doskonale momenty i kierunki ataku. Pierwszy tie-break Mannarino rozpoczął od prowadzenia 3-0, wtedy jeszcze Hurkacz potrafił odrobić straty, prowadził 5-4, lecz kontry rywala okazały się lepsze.
Czytaj więcej
Hubert Hurkacz zakończył start w turnieju w Dubaju na ćwierćfinale z Novakiem Djokoviciem. Serb zwyciężył Polaka 6:3, 7:5.
W drugim secie Polak miał dobry początek, przełamał podanie Francuza, prowadził 2:0, ale tej przewagi nie utrzymał. Podanie Huberta straciło skuteczność, ataki nadal nie miały odpowiedniej dynamiki, nerwy też nie pomogły. Wytrwały Adrian Mannarino dotrwał do drugiego tie-breaka, w nim ponownie okazał się mistrzem taktyki i małych gierek.
Hubert Hurkacz odpadając w trzeciej rundzie stracił sporo punktów rankingowych (w ubiegłym roku przegrał w Miami z Carlosem Alcarazem dopiero w półfinale), w prowadzonym na bieżąco rankingu ATP spadł na 11. miejsce, ale może być jeszcze niżej, jeśli dobrze pójdzie Karenowi Chaczanowowi lub Tommy’emu Paulowi. Mannarino zagra w 1/8 finału z Amerykaninem Christopherem Eubanksem (119. ATP).