Nie można zaprzeczyć – są miłośnicy takich postaci, dzięki którym relacja z meczu tenisowego może zamienić się w opowieść o ludzkich ułomnościach. W tegorocznym Wimbledonie za wybuchy wściekłości, plucie i przeklinanie, głownie podczas meczu ze Stefanosem Tsitsipasem, zapłacił 11,5 tys. funtów kar. Awans do finału coś zmieni? Może, ale warto wiedzieć, że ta nadzieja nie ma silnego oparcia w przeszłości. Oto przykłady.
Klasyfikować kortowe grzechy Kyrgiosa można na kilka sposobów, najłatwiej pod względem zapłaconych kar za złe zachowanie w turniejach. Rekord pobił w Cincinnati Masters 2019, gdy zaatakował werbalnie sędziego Fergusa Murphy’ego, gdy ten uznał, że tenisista zbyt długo zwleka z wykonaniem serwisu.
– To zabawne! Jeśli Rafa Nadal gra szybko, to odchodzę z tenisa! Jesteś najgorszym sędzią w tej grze, jesteś narzędziem do pieprzenia… – taki był początek wywodu Australijczyka. Na końcu było zejście z kortu, złamanie dwóch rakiet i splunięcie na sędziego. Ten wyczyn kosztował Kyrgiosa 113 tys. dolarów oraz 16 tygodni zawieszenia.
Podczas turnieju Italian Open przegrywał mecz z Casparem Ruudem, więc w przypływie wściekłości kopnął butelkę z wodą, po czym rzucił krzesło na kort. Kara: dyskwalifikacja i 25 tys. dolarów grzywny.
Bardzo głośna stała się prowokacja Kyrgiosa wobec Stana Wawrinki w 2015 roku. Para grała w Rogers Cup w Montrealu. Mikrofony dobrze uchwyciły zdanie, które rzekł do Szwajcara podczas zmiany stron. Cytować dosłownie trudno, w wersji mocno złagodzonej: „Sorry stary, ale mój przyjaciel Thanasi Kokkinakis uprawiał seks z twoją dziewczyną, Donną Vekić”. Do tego dodawał pod nosem inne wulgarne uwagi na temat życia erotycznego rywala, co skończyło się szarpaniną w szatni, awanturą i skargą Wawrinki do władz ATP. Kyrgios dostał kolejną karę finansową, potem jakby przeprosił, ale tak, by przeprosiny nie wyglądały zbyt szczerze.