Dziś cały świat obawia się efektu globalnego ocieplenia, gdy na skutek topnienia lodowców wody oceanów i mórz podniosą się do tego poziomu, że zaleją istniejące kontynenty. Są już pierwsze ofiary – pod wodą znika archipelag Tuvalu położony na Pacyfiku. W krótkim okresie czeka nas zatem stopniowy wzrost temperatury, ale w dalekiej przyszłości powróci na ziemię epoka lodowcowa.
Tak uważają twórcy „Dzikiej przyrody”. Dokumentaliści z Discovery, którzy kilka lat wcześniej stworzyli serial „Wędrówki z dinozaurami”, wespół z 16 wybitnymi naukowcami z całego świata zdecydowali się puścić wodze fantazji. Korzystając z najnowszych osiągnięć animacji komputerowej, pokusili się o przedstawienie wizji naszej planety za 5, 100, a nawet 200 milionów lat. Choć film jest wytworem wyobraźni autorów i można traktować go jak przyrodniczą baśń, to realizm animowanych sekwencji sprawia, że „Dziką przyszłość” ogląda się jak obraz dokumentalny.
Co czeka naszą planetę? Większość zwierząt nie przetrwa zmian klimatycznych i wyginie, podobny los czeka ludzi. Za wiele milionów lat ewolucja życia na Ziemi doprowadzi do powstania nieznanych człowiekowi istot, które zdołają przystosować się do nowych warunków istnienia.
Za 5 milionów lat Europę będzie pokrywała skorupa lodu o grubości kilometra. Kto mógłby przetrwać na tym mroźnym pustkowiu? Na przykład … kudłoszczury! Co to takiego? Gryzonie, których praprzodkami były świstaki. Tworzyć będą wielkie stada dla ochrony przed zimnem i drapieżnikami, m.in. osacznikami śnieżnymi z rodziny łasicowatych.
Dopiero 100 milionów lat później – w wyniku aktywności wulkanów wytwarzających duże ilości gazów cieplarnianych – temperatura znowu wzrośnie. Lód stopnieje, a spod jego warstw wyłoni się całkiem nowy, tropikalny świat.