Mówi, że jest ironistą. – Taki charakter – wyjaśnia. – A Grecy uważają, że charakter to przeznaczenie.
Pisarz, który twierdzi, że nie ma nic śmieszniejszego niż tragedia i że tylko komedia pozwala przekazać prawdę o rozpaczy, wyjawia tajemnice powstania najsłynniejszych dzieł.
Zgadza się ze słowami Babla, że żaden sztylet nie wchodzi tak głęboko w ciało jak dobrze postawiona kropka.
Pierwszą recenzentką jego opowiadań była matka – Helena Głowacka, ceniona redaktorka wydawnictwa Czytelnik. Autor „Wirówki nonsensu” wyjaśnia, że bardzo lubi dyktować swoje teksty, bo przypomina to formę próby w teatrze. Dyktował także matce, która czasem odmawiała współpracy.
– Mówiła: „Bardzo cię Janku przepraszam, ale tego nie napiszę” – uśmiecha się Głowacki. – Wtedy błagałem: „Mamo, ale ja cię tak proszę”. Pozostawała nieugięta.