Pochodzą z małych miejscowości, z terenów popegeerowskich. Ich rodziny są biedne, a one same słabo wykształcone. By im pomóc, powstał specjalny program aktywizacji zawodowej młodych kobiet w wieku 18 – 25 lat. Oferowano półroczny pobyt w warszawskiej bursie Caritasu „Przystań na Skarpie”, pomoc w napisaniu CV, usługi doradcy zawodowego, a nawet lekcje dobrych manier. Przez ten czas miały się usamodzielnić. Autorki filmu, Karolina Bielawska i Julia Ruszkiewicz, towarzyszyły trzem dziewczynom biorącym udział w tym programie.
18-letnia Ania, 19-letnia Gosia i 21-letnia Ilona przyjechały do stolicy, którą z perspektywy swych wiosek postrzegały jako kolorowe miasto, w którym spełniają się marzenia. – W Warszawie jest przyszłość. Jest wszystko – sądziła Gosia. Szybko poczuła się rozczarowana i stwierdziła, że Warszawa „to taka sama wiocha jak jej rodzinna, tyle że dużo większa”. Rozczarowania stolicą nie kryła też Ania. – W telewizji była bardziej kolorowa – dziwiła się.
Oszołomiona szybkością życia, gwarem i chaosem była również Ilona, która niemal od razu chciała powracać w rodzinne strony do małego synka. Tyle że tam nie mogła znaleźć żadnej pracy, mieszkała kątem u rodziców i sama wychowywała dziecko. Specyfika miasta żyjącego w zawrotnym tempie, gdzie każdy załatwia swoje sprawy i sam dba o siebie, przytłoczyła wszystkie dziewczyny.
Stres odreagowywały, paląc bez przerwy papierosy. Przeszkadzała im konieczność powrotów do bursy przed godz. 22, utrzymywanie porządku w pokoju. A i do pracy nie kwapiły się za bardzo. Chociaż na rozmowach kwalifikacyjnych nie mogły się pochwalić niemal żadnymi umiejętnościami, nieraz stawiały wymagania potencjalnym pracodawcom. Tak było z Iloną, która od razu powiedziała, że chce w weekend jechać do domu i z tego też powodu nie będzie pracować przed świętami.
Najlepiej radziła sobie Gosia, najbardziej z nich zdeterminowana. W domu ma pięciu starszych i trzech młodszych braci, tatę na rencie i bezrobotną mamę. Dostała pracę w jednej z restauracji w Złotych Tarasach, potem pracowała w agencji ochrony, później znów w gastronomii. Wyprowadziła się z bursy, by zamieszkać ze swoim pracującym na budowie chłopakiem. Wydaje się, że powiódł się jej plan, by uciec od braku perspektyw w rodzinnej wiosce. Najbardziej też zmieniła się spośród bohaterek filmu, widać, że wtopiła się w wielkomiejską rzeczywistość i dobrze w niej się czuje.