Niklas Frank jest najmłodszym, jednym z pięciorga dzieci Hansa Franka, zbrodniarza wojennego, skazanego na karę śmierci przez Trybunał w Norymberdze. – Ciężko mi mówić o rodzicach – przyznaje. – Dopiero teraz jestem w stanie powiedzieć: mój ojciec był mordercą. Troje mojego rodzeństwa aż do śmierci broniło go zaciekle. Tylko brat Norman i ja pogodziliśmy się z tym, że był kryminalistą. I dlatego mogliśmy żyć normalnie.
Frank wspomina czasy wojennego dzieciństwa, odwiedzając najważniejsze miejsca, w których wówczas mieszkał – Wawel i Krzeszowice. Bywał potem w naszym kraju wielokrotnie jako dziennikarz, wieloletni współpracownik magazynu „Stern”. Był jednym z pierwszych przedstawicieli zachodniej prasy, którzy przeprowadzili wywiad z Lechem Wałęsą.
W filmie Olbrychowskiego kreśli portrety ojca, matki, dziadków. Nie są to opowieści pełne sentymentu, ale goryczy – o dziadku, że był nieuczciwy, o matce – że była „utalentowaną” kochanką i umiała postępować z mężczyznami. Opowiada także o karierze szkolnej i zawodowej ojca, który jeszcze jako adwokat stał się protegowanym wysoko postawionych homoseksualistów. Kiedy został Generalnym Gubernatorem w okupowanej Polsce, oświadczył podobno żonie: „Będziesz królową Polski”. Całą rodziną zamieszkali na Wawelu. Bohater filmu był wtedy małym jasnowłosym przedszkolakiem. Pamięta jednak, że ojciec z przyjemnością odwiedzał grób Piłsudskiego i polskie groby królewskie. Lubił czuć się władcą i fotografować w scenerii, która by to podkreślała. Był też koneserem muzyki poważnej, chętnie grywał na fortepianie i chadzał do opery. – Nie mogę sobie przypomnieć, by ojciec albo matka kiedykolwiek mnie przytulili albo pocałowali – z goryczą wspomina Niklas Frank. – Byli zbyt zajęci, tak bardzo chcieli żyć w luksusie.
Dlatego tak gorliwie realizowali plan Hitlera. Jeszcze w styczniu 1944 roku Generalny Gubernator zapowiadał: „Za jednego zastrzelonego Niemca będziemy rozstrzeliwać do 100 Polaków”. Dotrzymywał słowa. Jego żona wiodła prym w pałacu Potockich w Krzeszowicach, który był drugą rezydencją Franków. Bohater filmu wspomina, że okrucieństwo uważała za swą powinność. Policzkowała bez skrupułów służbę, a życie ludzkie nie miało dla niej wartości. Niklas widział, jak zastrzelono pokojówkę przyłapaną na kradzieży jedzenia. Te obrazy przysłaniają resztę dzieciństwa wypełnionego zabawami w pałacowych pokojach. Syn Hansa Franka przyznaje, że bywał wtedy szczęśliwy, ale i niszczył z bratem wszystkie prezenty, jakie dostawał. I choć jest przeciwnikiem kary śmierci, uważa, że ojciec poniósł zasłużoną karę.
[i]Jestem synem ludobójcy