W kilkuminutowym monologu otwierającym SNL Woody Harrelson żartował m.in. ze swej walki z uzależnieniem od alkoholu oraz z używania substancji odurzających. Mówił, że wbrew woli swego agenta nie będzie reklamował swojego najnowszego filmu.
Pod koniec monologu Woody Harrelson zaczął mówić o "scenariuszu filmowym". - Film idzie tak: największe kartele narkotykowe na świecie łączą siły i kupują wszystkie media i wszystkich polityków, i zmuszają wszystkich ludzi na świecie do pozostania zamkniętymi w swoich domach, a ludzie mogą wyjść tylko wtedy, gdy wezmą narkotyki karteli, i muszą je brać, i tak w kółko - powiedział Harrelson, który znany jest z takich filmów jak "Urodzeni mordercy", "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri" czy serialu "Detektyw".
- Wyrzuciłem ten scenariusz. No wiecie, kto uwierzy w ten szalony pomysł? Zmuszanie do brania narkotyków? Robię to dobrowolnie przez cały dzień - spuentował żart aktor.
Część mediów krytycznie odniosła się do piątego monologu Woody'ego Harrelsona w SNL, widząc w wystąpieniu krytykę lockdownów i polityki wobec szczepień na COVID-19. "The Washington Post" napisał, że aktor wykorzystał występ by "najwyraźniej promować szerzącą się teorię spiskową dotyczącą koronawirusa", że wielkie koncerny farmaceutyczne kontrolują media i rządy.