Brytyjscy filmowcy pokazują rozmaite aspekty obietnicy zamknięcia kontrowersyjnego obozu na Kubie. Tam właśnie po zamachach z 11 września Amerykanie osadzali podejrzanych o zamachy, terroryzm i związki z al Kaidą. Od 2002 roku przez obóz przewinęło się 800 więźniów.
W grudniu 2009 roku, kiedy powstawał ten dokument, było ich 240. Sami muzułmanie, średnia wieku – 35 lat. Wielu osadzonych nie traktowano zgodnie z konwencją genewską, torturując ich, poniżając, a także przymusowo karmiąc przy pomocy sondy, gdy odmawiali przyjmowania posiłków.
Podejrzani przebywają w Guantanamo bez wyroków i bezterminowo. Nie wiedzą, ile czasu spędzą w celi o wymiarach 2,5 na 3,5 metra – przez 24 godziny na dobę. Wstrząsające realia życia w tym świecie przedstawił kilka lat temu m.in. szwedzki dokument „GITMO. Nowe prawa wojny”.
Guantanamo zaczęło być źle postrzegane na świecie, gdy wyszło na jaw, jak traktowani są więźniowie, ale mimo to wielu Amerykanów nie może pogodzić się z ich uwolnieniem. – Pana Obamę i parlamentarzystów proszę, żeby nie zamykali Guantanamo i nie przerywali prac komisji – mówi Amerykanin, który w wyniku zamachu stracił syna. – Musicie ukarać zabójców trzech tysięcy osób, które zginęły 11 września. Proszę o to w imieniu mojego syna Joshuy.
Ale dziś nie bardzo wiadomo, co zrobić z podejrzewanymi o terroryzm. Senat Stanów Zjednoczonych, w którym większość mają demokraci, zagłosował przeciw udzieleniu im prawa pobytu na terenie USA. Senatorowie nie przyznali też prezydentowi 80 milionów dolarów na zamknięcie obozu. Nie zgodzili się na przeniesienie osadzonych do amerykańskich więzień.