Wyprawa zaczyna się w Wadowicach na stacji PKP. Stamtąd starsi panowie Eugeniusz Mróz i Stanisław Jura wyruszają tzw. papieskim pociągiem do Łagiewnik. Kursuje on od 3 czerwca 2005 roku na linii kolejowej Wadowice — Kraków, przejeżdżając przez miejsca szczególnie bliskie Janowi Pawłowi II: Kraków Główny, Kraków-Płaszów, Kraków-Łagiewniki, Skawinę, Lanckoronę, Kalwarię Zebrzydowską i Wadowice.
— W Wadowicach spędziliśmy najwspanialsze lata — wspomina Eugeniusz Mróz.Pewnie dlatego, że były to lata beztroskiej młodości, w których mieliśmy czas i na naukę, i na zabawę. Zapamiętał, że Lolek Wojtyła, z którym przez lata mieszkał w jednej kamienicy, był nie tylko dobrym uczniem, ale także sprawdzał się jako obrońca, a potem bramkarz w drużynie piłkarskiej. Ćwiczył też ponoć z ojcem w domu, grając szmacianą piłką, a bramka, której bronił, mieściła się między dwoma krzesłami. Odpisywać lekcji ani ściągać nie dawał, wolał tłumaczyć.
— Jako jedyny, gdy rozliczano SKO — Szkolne Kółko Oszczędnościowe — miał na nim w roku 1938, w ósmej klasie, 300 złotych. To była olbrzymia suma! — pamięta Stanisław Jura.
Ich wspomnienia płyną w rytm przemierzanych przez pociąg stacji i są kolejnym przyczynkiem do portretu Jana Pawła II — dla nich szkolnego kolegi, którego zalety wspominają po latach z sentymentem.