– Była sumienną i sprawną agentką – opowiadała córka pisarza, Ewa Beynar-Czeczott. – Gdy ojciec spotykał się na przykład o 15 w domu z Wańkowiczem, o 17 jej donos lądował na biurku oficera prowadzącego.Małżeństwo to nie trwało długo. Jasienica ciężko zachorował, miał raka krwi. Zmarł osiem miesięcy po ślubie wziętym w Urzędzie Stanu Cywilnego na Mokotowie.
Władysław Bartoszewski, przyjaciel autora „Słowiańskiego rodowodu”, pisał: „Bardzo dziwne zachowanie wdowy po Pawle Jasienicy już wkrótce po jego śmierci, wyrażające się między innymi – z jednej strony – w chętnej ustępliwości wobec wydawcy przedstawiającego rzekome czy autentyczne postulaty cenzury (...), a z drugiej strony w natarczywym przeciwdziałaniu ewentualności pojawiania się w drugim obiegu »Rozważań o wojnie domowej«, włącznie z prywatnym śledztwem, gdzie mogą się znajdować maszynopisy niedrukowanych prac pisarza czy ich kopie, wszystko to ożywiło pewne podejrzenia co do roli nieznanej właściwie szerzej w środowisku przyjaciół Pawła żony”.
Pełna prawda wyszła na jaw dużo później. W 2002 roku w Instytucie Pamięci Narodowej Ewa Beynar-Czeczott otrzymała do wglądu teczki ojca. Przeczytała w nich, że Zofia Obretenny jako agent „Ewa” i „Max” współpracowała ze Służbą Bezpieczeństwa ponad ćwierć wieku, od 1963 do 1989 roku.
Tymczasem prawa autorskie po zmarłym pisarzu odziedziczyły córka i wdowa, a po śmierci tej ostatniej – jej syn Marek Obretenny. Wokół tych praw wkrótce rozgorzał spór sądowy, Ewa Beynar-Czeczott domagała się bowiem uznania macochy-agentki za „osobę niegodną dziedziczenia”. Po ciągnących się latami procesach w grudniu 2006 roku zapadł wreszcie wyrok przyznający prawa autorskie córce Jasienicy – osobie najbliższej zmarłemu, która ma do tej spuścizny „moralne prawo”. Odtąd też książki pisarza pojawiły się znów w księgarniach, w nowej edycji Prószyńskiego i S-ki.
Władysław Bartoszewski pisał: „Można uważać za szczęście prawdziwe w ogromnym nieszczęściu, że zmarły przedwcześnie pisarz odszedł w nieświadomości dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazł się w ostatnich latach życia za sprawą błędnego wyboru, którego dokonał”.