Ekranizując „Imię róży” reżyser Jean-Jacques Annaud ustrzegł się pokusy nadmiernego intelektualizowania. Zrealizował film, w którym jako swe naczelne zadanie uznał pokazanie, a nie interpretowanie świata.
Dlatego głównym tematem uczynił aferę kryminalną – poszukiwanie sprawcy i odkrywanie przyczyn tajemniczych morderstw w benedyktyńskim opactwie, co w powieści stanowiło jedynie pretekst do rozważań o sprawach egzystencjalnych i teologicznych. Stworzył w zamian wspaniałą konstrukcję wizualną.
Benedyktyńskie opactwo, w którym skupia się życie społeczne, polityczne i kulturalne, odtworzone zostało z wielką starannością, ale bez dosłowności rodem z muzeum. Operator Tonino Delli Colli postarał się, aby powstał nie malowniczy album, lecz wizerunek oddalonej od nas epoki, przemawiający własną, niezależną od literackiego pierwowzoru poezją. Tytuł jest częścią zdania kończącego powieść, zaczerpniętego z poematu średniowiecznego mistyka Huberta z Roubaix: „Dawna róża trwa w nazwie, nazwy jedynie mamy”.
[i]poniedziałek | Imię róży ****
23.50 | tvp 1 | dramat kryminalny. RFN, Francja, Włochy 1986[/i]