A do tego jednym z najbardziej tajemniczych polskich autorów. – Tę samą rzecz może jednego dnia uwielbiać, a drugiego nienawidzić. I nigdy nie wiadomo, dlaczego – ujawnia w filmie Tadeusza Śmiarowskiego Susana Osario, żona pisarza. Opowiada, że znużyły ją już ciągłe przeprowadzki do coraz to nowszych domów w kolejnych państwach, a zwłaszcza przenoszenie wielkiej biblioteki. Ma nadzieję, że Nicea, w której obecnie mieszka z mężem, będzie ich ostatnim portem.

Właśnie tam autor filmu odwiedził bohatera swojej opowieści. Darmo jednak widzowie będą oczekiwać, że Mrożek powie tym razem więcej niż zazwyczaj. Mówi krótko, półsłówkami. Siedzi w czapce, je łyżeczką konfitury i lekko zniecierpliwiony zauważa: – Coraz więcej powrotów... A jak się wraca, to człowiek nigdy nie zastaje stanu, w którym był.

Jedną z zabawniejszych anegdot w dokumencie przytacza Antoni Libera. To opowieść o spotkaniu, w czasie którego poznali się Sławomir Mrożek i Samuel Beckett. Według późniejszej relacji Mrożka milczeli przez godzinę, sącząc butelkę w przyjaznej atmosferze, i nawet kontynuowali te niecodzienne chwile w innym miejscu, choć miały podobny charakter. Beckett potwierdził podobno tę opowieść, dodając, że było to bardzo miłe spotkanie.

O bohaterze filmu opowiadają także: reżyser Maciej Englert, krytyk teatralny Ludwik Flaszen, prof. Anton Maria Raffo – slawista, a także Krzysztof Masłoń, krytyk literacki „Rz”.

Mrożek i Baltazar | 22.55 | TVP 2 | NIEDZIELA