Czy Święty Mikołaj istnieje? To pytanie nurtuje pewnego ośmiolatka, który podejrzewa, że opowiastki rodziców o magii świąt i Mikołaju rozwożącym prezenty służą jedynie do mydlenia dzieciom oczu.
Tymczasem w wigilijną noc mały bohater usłyszy hałas dobiegający zza okna. Jednak nie będzie to dźwięk Mikołajowych sań prowadzonych przez zastęp reniferów. Zamiast nich przyjeżdża tytułowy ekspres polarny, a jego konduktor zaprasza ośmiolatka do środka. Chłopczyk odbędzie daleką podróż na biegun północny... do siedziby Świętego Mikołaja.
Film jest ekranizacją popularnej za oceanem powieści Chrisa Van Allsburga. – Naszą rodzinną tradycją stało się czytanie tej książki naszemu synkowi, mimo że dorasta, nie przestała go fascynować – mówi reżyser Robert Zemeckis.
Książka Van Allsburga pokazuje szczególny moment w życiu każdego człowieka. Ten, w którym po raz pierwszy zdaje sobie sprawę, że dorastanie wiąże się z utratą niewinności, wiary w moc wyobraźni. Dla ośmioletniego bohatera „Ekspresu polarnego" nadszedł w chwili, gdy zaczął wątpić w Świętego Mikołaja. – Miejmy nadzieję – mówi Zemeckis – że wraz z dorastaniem ludzie nie staną się na tyle cyniczni, by przestać wierzyć. U podstaw świąt Bożego Narodzenia leżą ciepło, miłość i altruizm. Święty Mikołaj jest tego symbolem...
Dlatego Zemeckis postanowił pokazać świat zawieszony między jawą a snem, w którym wszystko wydaje się możliwe. W tym celu wykorzystał technologię performance capture przetwarzającą tradycyjny film z udziałem aktorów w trójwymiarową animację.