W pierwszej scenie pilotowego odcinka w kabinie toalety siedzi zapłakana kobieta z rozmazanym makijażem i podsłuchuje obgadujące ją koleżanki. To Amy, rozwódka po czterdziestce, kiedyś kobieta sukcesu i imprezowiczka nie stroniąca od narkotyków. Stresująca praca w korporacji, nieudane związki i fałszywe przyjaźnie doprowadziły ją do załamania nerwowego.

Bohaterka bierze przymusowy urlop i poddaje się leczeniu po tym, jak na oczach klientów obrzuciła przekleństwami swojego szefa (i zarazem kochanka). Na Hawajach podczas grupowej terapii przestaje wierzyć w kapitalizm i wyścig szczurów.

Świetna Laura Dern, znana głównie z „Parku Jurajskiego" oraz filmów Davida Lincha, powołała do życia postać targaną sprzecznościami. W kilku scenach pilotowego odcinka do końca nie wiadomo, czy bohaterka wybuchnie agresją, czy przytuli rozmówcę. Z wyjazdu wraca naładowana energią do naprawiania świata, ale nadal emocjonalnie niestabilna. Chce zmienić bezduszną korporację w przyjazną ludziom i środowisku firmę, ale zostaje zesłana do nudnej pracy przy komputerze. Nie zamierza jednak dać za wygraną.

Ma w sobie autentyczną wiarę w lepszy świat bez osobistych i globalnych kryzysów. Kłopot w tym, że jej nowa wizja rzeczywistości powstała pod wpływem lektury kiepskich poradników o samoświadomości i duchowym odrodzeniu.

Z Amy się podśmiewamy, ale zarazem zdajemy sobie sprawę, że jej utopijne i sentymentalne poszukiwania są zjawiskiem powszechnym. Jest reprezentantką klasy średniej, którą zawiodła liberalna rzeczywistość - zarówno perspektywy kariery, jak i możliwości rozrywki czy luźne i zdystansowane relacje międzyludzkie.