Choroba uczuć Mirka Breguły

Nazywany był polskim Johnem Lennonem – i jak mówią ci, którzy go znali – miał z nim wiele wspólnego.

Aktualizacja: 24.09.2016 07:51 Publikacja: 24.09.2016 07:45

Choroba uczuć Mirka Breguły

Foto: By I-studio (Own work) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC BY 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/3.0)], via Wikimedia Commons

– Jego piosenki były proste, ale miały w sobie coś zaskakującego – wspomina Marek Blaszak, przyjaciel.

Blaszak mówi, że to właśnie on „zaraził” Bregułę miłością do Beatlesów, których słuchali jeszcze ze szpulowego magnetofonu. Pamięta też, jakim szokiem była dla niego śmierć Johna Lennona. Potem powstał utwór, który stał się już hitem powstającego zespołu Universe. Breguła został jego liderem – kompozytorem i wokalistą. W 1983 roku grupa zwyciężyła na Młodzieżowym Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki we Wrocławiu. W 1992 roku na festiwalu w Opolu zespół zdobył I nagrodę w konkursie premier za piosenkę "Daj mi wreszcie święty spokój". Do 2000 roku Mirosław Breguła i Henryk Czich nagrali razem 11 albumów i bez wytchnienia koncertowali. Tak nadszedł czas wielkiej popularności tego zespołu – ich piosenki okupowały czołówki list przebojów.

Jeździli na koncerty małym fiatem, który rozpędzał się nawet do 130 km na godzinę – i to we czwórkę z instrumentami!

– Był atrakcyjny dla dziewczyn i miał rzesze fanek – wspominają koledzy. I dodają, że zachowywał się bardzo naturalnie i skromnie nie korzystając z możliwości, jakie stwarzały rozentuzjazmowane panny.

Do Warszawy nie chciał się przenieść mimo otrzymywanych propozycji, bo wiedział, że to przede wszystkim miejsce biznesów, a tego nie lubił. Był zgodny ze swoim sumieniem – robił w to co wierzył – mówią ci, którzy go znali.

Ale oprócz blasków były też cienie. Nie miał łatwego dzieciństwa, szybko umarła jego mama. Wychowywali go dziadkowie. Kiedy był bardzo mały, jego dziadek zakładał mu melonik, dawał mu mandolinę do rąk i razem występowali za pieniądze. W dorosłym życiu, gdy był już mężem i ojcem – różnie mu się układało.

Był lekkoduchem jeśli idzie o życiowe sprawy – wspominają koledzy.

Nie pomagał mu też alkohol. Nieraz przeszkadzał w występach na koncertach. Znający go mówią, że nie umiał sobie dać rady ze światem, że urodził się nie w swojej epoce…

– Nie pozwalał sobie pomóc – wspomina siostra Breguły. – Zawsze mówił, że wszystko jest ok.

Komponował i pisał teksty nie posługując się zapisem nutowym. Krytykowano go i za częstochowskie rymy. Krytykę znosił źle. Kiedyś Seweryn Krajewski miał zapytać na jego widok: „kto tego człowieka wpuścił do studia?”. I bardzo to ponoć Breguła przeżył.

Jego przedwczesna, samobójcza śmierć 2 listopada 2007 roku była szokiem dla wszystkich. Miał 43 lata.

Zrealizowany przez Dorotę Pryndę dokument przywołuje nieżyjącego muzyka poprzez wspomnienia siostry, przyjaciół, kolegów, przypominając fragmenty nie tylko znanych, ale i prywatnych materiałów archiwalnych.

Premiera dokumentu „Mirek Breguła – choroba uczuć” w sobotę 24 września o 22 w Planete.

Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu