Tekst Brechta drapieżny jak tabloid

Krakowski Stary Teatr przygotował efektowną inscenizację nieznanego tekstu niemieckiego dramaturga

Publikacja: 22.09.2008 01:27

Małgorzata Hajewska- -Krzysztofik i Błażej Peszek w „Piekarni”

Małgorzata Hajewska- -Krzysztofik i Błażej Peszek w „Piekarni”

Foto: Rzeczpospolita, Pio Piotr Guzik

„Piekarnia” Wojtka Klemma to widowiskowy dydaktyczny show. Emocjonalnie chłodny, za to porywający formalnie. Wyśmienita lekcja, jak posługiwać się słynnym brechtowskim efektem obcości, wpisanym w funkcjonalną, choć świadomie nieatrakcyjną scenografię i efektowny ruch sceniczny. Brecht powinien być z takiej inscenizacji zadowolony.

Tekst „Piekarni” powstał w latach 1929 – 1930, ale aktualnie może brzmieć także dzisiaj

Tekst „Piekarni” powstał w latach 1929 – 1930 u progu wielkiego gospodarczego kryzysu. Podyktowany przez społeczną wrażliwość autora, aktualnie może brzmieć także w pełnych niepokojów naszych czasach. Fabuła konsekwentnie zmierza do katastrofy. Jednoznaczna, krzycząca o sprawiedliwość, niczym pierwsza strona tabloidu.

Wdowa Queck (doskonała Małgorzata Hajewska-Krzysztofik), matka pięciorga dzieci, utrzymuje się z usługiwania piekarzowi Meiningerowi (Zbigniew W. Kaleta). On jednak ją oszukuje, więc kobieta traci dach nad głową, potem dobytek, dzieci, a na koniec życie.

Do upadku wdowy przyczyniają się także karykaturalni straszni mieszczanie, zdolni do popełnienia każdej niegodziwości bezrobotni. Niesprawiedliwość wpisana jest w świat wdowy Queck, a jej los musi się dopełnić niczym w antycznej tragedii.

Klemm przez ponad 20 lat mieszkał w Niemczech, tam studiował, był asystentem Franka Castorfa w Volksbühne w Berlinie. Brechta czuje, rozumie, ale potrafi się mu także przeciwstawić. Aktorom zdarza się więc kwestionować w toku akcji brechtowską maszynerię.

„Piekarnia” to sztuka nieukończona przez autora, nieznana wcześniej w Polsce. Przetłumaczona specjalnie dla Starego Teatru daje sobą manipulować. No i nie towarzyszy jej determinująca muzyka Kurta Weilla, będąca często siłą, ale i ograniczeniem w interpretacji.

A jednak „Piekarnia” to przedstawienie, którego krwiobiegiem także jest muzyka, współczesna i drapieżna. Kompozytor Dominik Strychalski postaciom wyostrzył rysy, nieszczęściu dołożył groteskowej rozpaczy, spotęgował znaczenie obrazów.

Klemmowi udało się poprowadzić Brechta z precyzją, wręcz brawurą. Co jednak ze słynną społeczną impertynencją Brechta, mającą budzić naszą społeczną wrażliwość i współczucie dla bohaterów?

Tak efektownie przyrządzone sceniczne dzieło ogląda się z przyjemnością, ale jest jak w operze: czasem pięknie, czasem śmiesznie, ale nikt nie traktuje tego na poważnie. Tylko satysfakcja estetyczna gwarantowana.

Bertolt Brecht „Piekarnia”, Scena Kameralna Starego Teatru w Krakowie. Reżyseria Wojek Klemm. Premiera 20 września

„Piekarnia” Wojtka Klemma to widowiskowy dydaktyczny show. Emocjonalnie chłodny, za to porywający formalnie. Wyśmienita lekcja, jak posługiwać się słynnym brechtowskim efektem obcości, wpisanym w funkcjonalną, choć świadomie nieatrakcyjną scenografię i efektowny ruch sceniczny. Brecht powinien być z takiej inscenizacji zadowolony.

Tekst „Piekarni” powstał w latach 1929 – 1930, ale aktualnie może brzmieć także dzisiaj

Pozostało 85% artykułu
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły