Okruchy z tasiemcowego tekstu

"Kupiec Mikołaja Reja" w Krakowie. Krótką rozprawę z najdłuższym polskim dramatem podejmuje w Starym Teatrze reżyser Michał Zadara. Utwór, który czekał na premierę prawie 500 lat, wychodzi z tej scenicznej potyczki mocno poturbowany

Publikacja: 11.05.2009 19:18

Krzysztof Zarzecki (z lewej) i Zygmunt Józefczak prowadzą dysputę teologiczną

Krzysztof Zarzecki (z lewej) i Zygmunt Józefczak prowadzą dysputę teologiczną

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Reżyser świadomie unika słowa "spektakl". "Kupiec Mikołaja Reja" to właściwie projekt badawczy, w którym Zadara dość bezwzględnie testuje sceniczną przydatność zapomnianego utworu, a także bezkompromisowo forsuje granice teatralnego widowiska.

"Kupiec" raczej nie wytrzymuje próby, ale Michał Zadara, który deklaruje roczną przerwę w robieniu przedstawień, udowadnia, że formalna żonglerka na scenie nie ma przed nim tajemnic.

Dramat Reja powstał w połowie XVI wieku. To naśladowanie łacińskiego tekstu "Mercator, seu Iudicium" autorstwa niemieckiego protestanta Thomasa Naogeorga. Wedle opinii prof. Juliana Krzyżanowskiego utwór Reja jest "udramatyzowanym traktatem teologicznym" łączącym cechy dramatu z tradycją moralitetu.

Polski protestant Mikołaj Rej kieruje ostrze krytyki przeciwko Kościołowi katolickiemu, podejmując ważny w tamtym czasie problem wyższości wiary nad tzw. dobrymi uczynkami. Trudno się dziwić, że żadnego z twórców teatru nie skusił dotychczas ten dosyć hermetyczny tekst. Ale są też inne powody.

Najdłuższy polski dramat liczy prawie 10 tys. wersów. Dla porównania szekspirowski "Hamlet" to zaledwie około 3 tys. wersów. Gdyby wystawić "Kupca" w całości, spektakl musiałby trwać około 10 godzin. Reżyser decyduje się więc na wykorzystanie ok. 5 procent tekstu i dorzuca do tego kilka własnych pomysłów.

Teologiczną dysputę podejmują dwaj aktorzy: skupiony, grający bardziej "psychologicznie" Krzysztof Zarzecki i bliższy przerysowanej czy kabaretowej formie Zygmunt Józefczak. Można powiedzieć, że teatr Stanisławskiego mierzy się z teatrem Brechta. Role nie są jednak rozdane raz na zawsze, jak w kalejdoskopie zmieniają się także konwencje. Zaczyna się od błyskotliwego streszczenia. Potem jest filozoficzna debata na argumenty, próba teatru rapsodycznego, forma dokumentu, happening przed teatrem, wreszcie seria działań parodystycznych.

Drapieżnym satyrykiem -prowokatorem okazuje się sam Rej, ale Zadara dotrzymuje mu kroku serią współczesnych gagów: salwy śmiechu wywołuje parodia radiowego wywiadu na temat "Kupca", czy absurdalny dubbing (tekstami Reja) filmowej roli Marlona Brando z "Czasu apokalipsy". Kreatywność reżysera sięga też poza mury teatru. Aktorzy kontynuują debatę wśród przechodniów na ulicy (podczas premiery, w kadrze przypadkowo znalazł się m.in. były rektor UJ, prof. Franciszek Ziejka). Końcowa scena (w raju) odbędzie się w pobliskiej restauracji słynącej z kurczaków i prowokacyjnie ubranych kelnerek.

"Kupiec" to kolejne spotkanie Zadary z tekstem prawie niemożliwym, zderzenie karkołomne i na swój sposób imponujące. Dynamiczna, gwałcąca tekst forma współczesnego teatru próbuje dotrzeć do "zagadanych" przez Reja uniwersalnych sensów i znaczeń.

Umierający Kupiec, główny bohater dramatu, w obliczu śmierci szuka ratunku dla swej duszy. Mechaniczna "technologia zbawienia" (odpusty, posty, dobre uczynki), jaką proponują mu przedstawiciele kleru, nie ratuje jednak od wiekuistego potępienia. Nie wchodząc w teologiczne zawiłości, można by przyjąć, że "Kupiec" Reja mówi o zawsze aktualnym konflikcie między wiarą autentyczną i żywą a zinstytucjonalizowaną i sformalizowaną.

Niestety, nie da się tego stwierdzić z całą pewnością. Autor protestant wykłada swoje racje w tasiemcowym traktacie, widz w Starym Teatrze otrzymuje zaledwie jego okruchy. Nie ułatwia komunikacji sam poeta, którego język, choć barwny i żywy, stawia opór wyraźnie archaicznym brzmieniem. Zadara całkiem uczciwie proponuje coś w rodzaju reżyserskiego szkicownika z "Kupca" – czyta, skreśla, przepisuje. Temu, co ocaleje, nadaje własny, wyraźny rytm i puls. Więcej w tym Michała Zadary z roku 2009 niż Mikołaja Reja Anno Domini 1543.

[i]"Kupiec Mikołaja Reja". Projekt Michała Zadary. Współpraca Paweł Sztabrowski. Muzeum Starego Teatru. Premiera 8 maja[/i]

Reżyser świadomie unika słowa "spektakl". "Kupiec Mikołaja Reja" to właściwie projekt badawczy, w którym Zadara dość bezwzględnie testuje sceniczną przydatność zapomnianego utworu, a także bezkompromisowo forsuje granice teatralnego widowiska.

"Kupiec" raczej nie wytrzymuje próby, ale Michał Zadara, który deklaruje roczną przerwę w robieniu przedstawień, udowadnia, że formalna żonglerka na scenie nie ma przed nim tajemnic.

Pozostało 89% artykułu
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły