– Utwór mierzy się z tematem Holokaustu, jednak przede wszystkim opowiada o afirmacji życia – uważa Dorota Ignatjew, reżyserka spektaklu. – Należy pamiętać o traumatycznych wydarzeniach z historii, ale zarazem patrzeć z optymizmem w przyszłość. Dramat Sikorskiej-Miszczuk opowiada się po stronie życia, przeciwko kultywowaniu śmierci.
„Walizka" nie jest realistyczną sztuką – rozgrywa się na granicy jawy i snu. Autorka pokazuje, co się dzieje w głowie głównego bohatera, podstarzałego Fransua Żako (Andrzej Blumenfeld) po znalezieniu walizki. Staje on oko w oko z tragicznymi losami swojej rodziny i próbuje na nowo określić, kim jest.
– Jego matka przez całe życie milczała o śmierci ojca – opowiada Ignatjew. – Odkrycie prawdy to dla niego bolesne, ale wartościowe doświadczenie.
Drugą ważną bohaterką jest Zrozpaczona Przewodniczka (Ernestyna Winnicka).
– Kwestionuje ona sens muzeów Holokaustu – twierdzi reżyserka. – Przygniatają one bowiem współczesnych ludzi ciężarem pamięci nie do udźwignięcia.