Reklama

Antyk bez koturnów

„Antygona" Leszka Mądzika fascynuje przesłaniem humanistycznym i plastyką

Publikacja: 25.02.2012 09:15

„Antygona" Leszka Mądzika

„Antygona" Leszka Mądzika

Foto: Teatr miejski w Gdyni

Łatwo byłoby dziś opowiedzieć „Antygonę", sytuując ją np. w kontekście katastrofy smoleńskiej. Puszczać oko do widzów, ukazując Kreona jako bezwzględnego władcę, który stracił kontakt ze społeczeństwem. Na szczęście tego typu doraźność okazała się obca realizacji Leszka Mądzika w gdyńskim Teatrze Miejskim.

Zobacz galerię zdjęć

Twórcy słynnej Sceny Plastycznej KUL udało się stworzyć uniwersalną opowieść o konflikcie między polityką a moralnością, ale też między rozumem a racjami serca. Historia opowiedziana jest bez cienia patosu. Rezygnacja z niektórych partii chóru nadała jej większą dynamikę. Tłumaczenie Stanisława Hebanowskiego sprawia, że dialogi brzmią naturalnie i współcześnie.

Ujmująca jest – jak zawsze u Mądzika – warstwa plastyczna. O tym, że w tej inscenizacji widać wyraźnie odniesienia do malarstwa Caravaggia, świadczy już pierwsza scena. Cała sala spowita jest w mroku, reflektor wyłania dwa niemal nagie ciała braci Antygony szarpiące się w szklanych trumnach. Obaj zabiegają o prawo do pochówku. Z woli Kreona tylko jeden tego doświadczy.

Ruchoma kurtyna przypomina zwodzony most. Na obu jego częściach ustawione są drewniane antyczne kolumny. W kulminacyjnym momencie, gdy nieprzejednany Kreon nie wycofuje się ze swoich decyzji i traci najbliższych, wszystkie kolumny runą z hukiem. Wysmakowana plastycznie jest też scena burzy piaskowej, jaka rozpętała się po śmierci  bohaterki.

Reklama
Reklama

Dopełnieniem warstwy plastycznej są kostiumy Zofii de Ines, a nastrój znakomicie buduje muzyka Marka Kuczyńskiego.

Spektakl gdyński cechuje wyrównany poziom aktorski. Kluczowe znaczenie ma rozmowa Kreona (interesujący Dariusz Szymaniak) z synem Hajmonem (Maciej Wizner). To właśnie wtedy najbardziej dobitnie uwidacznia się problem władzy i sposób jej sprawowania. Kreon najwyraźniej zdaje sobie sprawę, że swym uporem brnie w ślepą uliczkę. Jest człowiekiem targanym wątpliwościami. Uważa jednak, że przyznanie się do błędu to przejaw słabości, na którą żaden władca nie powinien sobie pozwolić. Antygona Agaty Moszumańskiej nie ma nic z heroicznej bohaterki, jest delikatną młodą dziewczyną, próbującą kierować się w swych działaniach zdrowym rozsądkiem, a przede wszystkim – ludzką przyzwoitością.

Łatwo byłoby dziś opowiedzieć „Antygonę", sytuując ją np. w kontekście katastrofy smoleńskiej. Puszczać oko do widzów, ukazując Kreona jako bezwzględnego władcę, który stracił kontakt ze społeczeństwem. Na szczęście tego typu doraźność okazała się obca realizacji Leszka Mądzika w gdyńskim Teatrze Miejskim.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Teatr
Klata reżyseruje „Krzyżaków”. Spektakl o narodowej sile czy zalążku katastrofy?
Teatr
Chiny przejmują Rosję po scenie sądu w Warszawie
Teatr
Kożuchowska, Seniuk, Sarzyńska zagrają na wrocławskim dworcu PKP
Teatr
Robert Wilson nie żyje. Pracował z Lady Gagą, Tomem Waitsem, Danutą Stenką
Teatr
Grażyna Torbicka: Kocham kino, ale kocham też teatr
Reklama
Reklama