Bohaterami sztuki są uczniowie jednej klasy szkoły powszechnej, których losy i wzajemne relacje wikłają się po wybuchu II wojny światowej.
– Pokazuję dzieje moich bohaterów od pierwszego dnia w szkole w końcu lat 20. XX wieku do początku XXI wieku, właściwie do 10 lipca 2001 roku – mówił w jednym z wywiadów Słobodzianek. - Chcę zadać pytanie, jak to było możliwe, że koledzy z klasy nawzajem zrobili sobie tyle złego? Bezpośrednią inspiracją stało się stare zdjęcie szkolne, na którym stali wspólnie mały Jurek Laudański (osądzony morderca w Jedwabnem), Jadzia Śleszyńska (córka właściciela stodoły, w której spalono Żydów) i Szmul Wasersztajn (jeden z niewielu ocalonych, po wojnie osiedlił się w Kostaryce, jego matka i brat zginęli w stodole). Chodzili do jednej klasy. Pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobiła na mnie ta fotografia. Inne zdjęcia zresztą też. Patrzyłem na nie godzinami i zastanawiałem się, co robiły te dzieci 10 lipca i potem? Które z nich zginęło w stodole, a które do stodoły okutym kijem zaganiało? Uważam, że Jedwabne było jedną z największych tragedii, jakie wydarzyły się w XX-wiecznej Polsce. I nie wolno o niej zapomnieć. Chciałem zaprosić czytelników do rozmowy o polskiej duszy.
„Nasza klasa" Słobodzianka nawiązuje do Tadeusza Kantora.
– To twórcą, który w Polsce ukształtował ludzi zajmujących się teatrem - mówił „Rz" Słobodzianek. - Gdy widziałem premierę jego „Umarłej klasy", miałem 20 lat. Sztuka wywarła na mnie silne wrażenie. Teraz postanowiłem, że w sposób rzetelny porozmawiam z Kantorem o polskich duchach.
Polska prapremiera sztuki odbyła się 16 października 2010 roku w Teatrze na Woli i ten właśnie spektakl obejrzą widzowie TVP Kultura. W zeszłym roku zagrano tam setne przedstawienie „Naszej klasy".