Oglądaj operę i gryź popcorn

Teatry operowe na świecie decydują się na bezpośrednią transmisję swych przedstawień do sal kinowych. W Polsce w najbliższych dniach pokazy zorganizują Multikina w trzech miastach. Spektakle z udziałem sław trafiają też do Internetu.

Publikacja: 08.03.2009 00:04

Placido Domingo

Placido Domingo

Foto: Rzeczpospolita

Twierdzenie, że opera jest rozrywką elit, definitywnie odeszło w przeszłość. W ostatnią sobotę mieszkańcy pięciu polskich miast (Łodzi, Warszawy, Krakowa, Rzeszowa i Krosna) mogli po raz kolejny w tym sezonie wybrać się na przedstawienie do Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Technika zapewniła im najwyższą jakość dźwięku i obrazu, a dzięki licznym kamerom oglądali więcej, niż widzowie siedzący w nowojorskim teatrze. Z fotela w polskim kinie można też cieszyć oko panoramą elegancko ubranej publiczności, samemu gryząc popcorn i pijąc colę. Na dodatek, tę przyjemność mamy zagwarantowaną za niewielką kwotę (40-60 zł), a w Nowym Jorku za bilet na do Metropolitan trzeba zapłacić od 50 do 350 dolarów.

[srodtytul]Mozart był pierwszy [/srodtytul]

Człowiek, który dokonał rewolucji w odbiorze sztuki operowej, nazywa się Peter Gelb. W 2006 roku został dyrektorem Metropolitan. Do opery przyszedł z muzycznego biznesu, wprost ze stanowiska szefa Sony Classical. I od razu zapowiedział, że zrobi wszystko, by najsławniejszy teatr świata przestał być skarbonką bez dna, czekającą na wsparcie kolejnego sponsora. Racjonalizując koszty postanowił skorzystać z nowoczesnej techniki. Dzięki niej produkt, jakim jest spektakl, można sprzedać wielokrotnie w różnej formie.

Tak narodził się pomysł transmisji przedstawień z Metropolitan do innych sal teatralnych i kinowych, co po raz pierwszy przetestowano w 2006 r. „Czarodziejskim fletem” Mozarta. W kilkudziesięciu salach w USA spektakl obejrzało 30 tys. widzów. W następnym sezonie 2007-2008 oferta objęła już zestaw przedstawień, a pomysł przekroczył granice Stanów. Prawa do transmisji kupiły Japonia i Kanada oraz kilka krajów europejskich, w tym Polska (Filharmonia w Łodzi). Ogółem w 2007 r. sprzedano ponad 325 tys. biletów. Obecny sezon będzie dla Metropolitan jeszcze bardziej udany, bo przybywa chętnych do podpisania umów na transmisje. W Polsce – obok Filharmonii Łódzkiej – zrobiły to także kina w czterech innych miastach.

[srodtytul]Konkurencja rośnie [/srodtytul]

Metropolitan oferuje swój najlepszy towar – premiery lub przedstawienia z udziałem gwiazd, popularne dzieła, ale i inscenizacje awangardowych artystów. Tak więc w obecnym sezonie świat obejrzał zarówno nowiutkie „Potępienie Fausta” Berlioza w pełnej wyszukanych rozwiązań plastycznych reżyserii Roberta Lepage’a, jak i „Łucję z Lammermooru”, gdzie atrakcją był powrót na scenę po urodzeniu dziecka słynnej Anny Netrebko.

Trudno się dziwić, że pomysł chcą kopiować inne teatry. Do rywalizacji stanęła już Opera Royal de Wallonie z Liége. 17 marca w trzech Multikinach (w Warszawie, Poznaniu i we Wrocławiu) będziemy mogli obejrzeć pierwszy spektakl wprost z tej sceny. Rywalizacja transmisji przypomina nieco pojedynek Dawida z Goliatem. Metropolitan to przecież operowy magnat, w którego drużynie występują najsłynniejsi artyści. Opera z Liége zalicza się zaś do europejskiej drugiej ligi, ale nie stoi na straconej pozycji. Zamiast nazwiskami gwiazd kusi tytułami przebojowych utworów, na początek wybrała „Traviatę” Verdiego.

[srodtytul]Arie w Internecie [/srodtytul]

Operowe przedstawienia z sezonu 2008-2009 w Metropolitan zawędrowały też do sieci. Stało się to możliwe dzięki Classical TV, która miesiąc temu uruchomiła płatną stronę internetową. W ten sposób za 10 dolarów można wybrać się na spektakl nie tylko do Nowego Jorku ale i do English National Opera. W przyszłości dostępne będą też inscenizacje z paryskiej Opera Bastille, Opernhaus w Zurychu czy Teatru Maryjskiego z Petersburga.

Od tego sezonu swoje przedstawienia obiecuje umieszczać na własnej stronie internetowej londyńska Covent Garden. Zrobiła to już z „Don Giovannim”, będzie też bezpłatny dostęp do archiwaliów oraz wywiadów z artystami. Słynny brytyjski teatr królewski nie robi tego bezinteresownie. – Ten pomysł wpłynie nie tylko na rozwój oferty internetowej, ale przysporzy nowych widzów naszemu teatrowi – powiedział BBC jeden z szefów Covent Garden, Tony Hall. I z pewnością ma rację.

Twierdzenie, że opera jest rozrywką elit, definitywnie odeszło w przeszłość. W ostatnią sobotę mieszkańcy pięciu polskich miast (Łodzi, Warszawy, Krakowa, Rzeszowa i Krosna) mogli po raz kolejny w tym sezonie wybrać się na przedstawienie do Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Technika zapewniła im najwyższą jakość dźwięku i obrazu, a dzięki licznym kamerom oglądali więcej, niż widzowie siedzący w nowojorskim teatrze. Z fotela w polskim kinie można też cieszyć oko panoramą elegancko ubranej publiczności, samemu gryząc popcorn i pijąc colę. Na dodatek, tę przyjemność mamy zagwarantowaną za niewielką kwotę (40-60 zł), a w Nowym Jorku za bilet na do Metropolitan trzeba zapłacić od 50 do 350 dolarów.

Pozostało 81% artykułu
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Teatr
Latający Potwór Spaghetti objawi się w Krakowie