Adaptacji tekstu i reżyserii podjęła się Izabella Cywińska, która nie kryje, że pisarstwo Myśliwskiego fascynuje ją od lat i dlatego też systematycznie nadaje mu kształt sceniczny. To już czwarty zrealizowany przez tę reżyserkę spektakl na podstawie powieści tego pisarza. Wcześniej były: „Drzewo” (1998), „W poszukiwaniu zgubionego buta” (1998) i „Dotknięcia” (2001).
„Traktat o łuskaniu fasoli”, uznawany za najważniejszą obok „Widnokręgu” powieść tego autora (Nagroda Literacka Gdyni i Nagroda Literacka NIKE w 2007 roku), jest tyleż wciągający w czytaniu, co trudny do przysposobienia teatralnego.
Wielowątkowa historia jest rodzajem monologu bohatera wypowiadanego do tajemniczego przybysza. Te dwie role reżyserka powierzyła Januszowi Gajosowi i Jerzemu Radziwiłowiczowi. I choć ich umiejętności stwarzania rzeczywistości słowem są niezaprzeczalne, tym razem zadanie jest często ponad ich siły.
Janusz Gajos snujący gawędę filozoficzną o przeznaczeniu i przypadku w ludzkim życiu przez pierwsze pół godziny 75-minutowego spektaklu jest sam. Dosłownie i w przenośni. W scenografii Marcina Stajewskiego imitującej coś pośredniego między pokojem a rupieciarnią siedzi na krześle i mówi. Kamera skupiona jest cały czas na jego twarzy, pół oświetlonej, pół pogrążonej w mroku.