Genialna epoka. Szkice z Brunona Schulza w Teatrze Wybrzeże

Niezwykła inscenizacja drohobyckiego artysty w Malarni Teatru Wybrzeże - pisze Jan Bończa-Szabłowski.

Publikacja: 16.12.2013 09:30

"Genialna epoka. Szkice z Brunona Schulza"

"Genialna epoka. Szkice z Brunona Schulza"

Foto: Teatr Wybrzeże

Proza Brunona Schulza, jednego z najbardziej oryginalnych a jednocześnie niedocenianych artystów XX wieku, bardzo silnie działa na wyobraźnię. Uruchamiają w sposób często zaskakujący.

Zobacz na Empik.rp.pl

Rudolf Zioło pod koniec lat 80. ub. wieku w Starym Teatrze po lekturze tej niezwykle barwnej, gęstej od znaczeń literatury stworzył zachwycającą "Republikę Marzeń". Po latach postanowił wrócić do tego magicznego świata artysty z Drohobycza. Nie powtórzył tamtego spektaklu. Przedstawieniel "Genialna epoka" mające w podtytule "Szkice z twórczości Brunona Schulza" to nie próba klasycznej adaptacji twórczości autora "Sklepów cynamonowych" i "Sanatorium pod Klepsydrą". Reżyser uczynił z opowiadań Schulza poligon dla wyobraźni własnej i aktorów oraz - rzecz jasna - widzów. W tym spektaklu jest wiele niedopowiedzeń, często ma się wrażenie, że pojawiają się zaledwie wprawki, czy próby wyrażone w różnych konwencjach teatralnych. Niektóre zdarzenia dzieją się bez wypowiadanych słów, w innych obecny jest wręcz słowotok.

Strzępy wspomnień z dzieciństwa przeplatają się z tak charakterystycznymi dla Schulza obsesjami odsłaniającymi mroczne zakątki jego duszy.

Po lekturze Schulzowskich opowiadań reżyser skupił się na relacjach ojca i syna, czyli Józefa i Jakuba. Odrzucił cały koloryt żydowskiego, małego miasteczka. Większa część spektaklu z założenia ma się rozgrywać w wyobraźni widzów, stąd dekoracja Andrzeja Witkowskiego jest wyjątkowo ascetyczna. Na pustej, czarnej scenie ustawiony jest długi stół i kilka współczesnych ciemnych krzeseł, na których zasiadają aktorzy.

Narrator, pełniący rolę demiurga przywołuje kolejne tytuły opowiadań. Ich głównym bohaterem jest oczywiście ojciec. W wykonaniu Grzegorza Gzyla przyjmuje on postać artysty totalnego. Każdy jego ruch, każda mina jest bacznie obserwowana przez pozostałych. Ojciec w interpretacji Gzyla nie poddaje się żadnym ograniczeniom, kpi z praw fizyki. Syn Piotra Witkowskiego jest pełnym ciekawości młodzieńcem, który fascynację szalonym artystą dzieli z urokami pełnej dzikiego powabu Adeli i Tłui (Monika Szymaniak) a także rozerotyzowanej Ciotki Agaty i Poldy (Małgorzata Oracz). Jest też obiektem stałej troski dzielnie znoszące rodzinne fanaberie zarówno męża jak i syna Matki (Ewa Jendrzejewska).

Wielowymiarowość wyobraźni Schulza Zioło prezentuje na różne sposoby. Oprócz scen niemal z teatru rapsodycznego mamy pewne cytaty przywołujące na myśl teatr Kantora. Grotowskiego. Reżyser przefiltrowuje też Schulzowską wyobraźnię przez wideoprojekcje. Wtedy czujemy się jak w starym, przedwojennym fotoplastikonie, gdzie dorastający Bruno z wypiekami na twarzy podpatrywał nagie piękności.

W tym niezwykłym, trudnym i rzadko granym przedstawieniu Teatru Wybrzeże Rudolf Zioło stara się - jak sam przyznaje - uczynić widzów poszukiwaczami utopii.

Myślę, że nawet jeśli nie jest to do końca możliwe, to zawsze warto próbować.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Proza Brunona Schulza, jednego z najbardziej oryginalnych a jednocześnie niedocenianych artystów XX wieku, bardzo silnie działa na wyobraźnię. Uruchamiają w sposób często zaskakujący.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Teatr
Wojna o teatr w Kielcach skończy się zarządem komisarycznym w Świętokrzyskiem?
Teatr
Ministra Wróblewska: Wojewoda świętokrzyski skontroluje konkurs w teatrze w Kielcach
Teatr
Drugi konkurs w kieleckim teatrze „ustawiony” pod osobę PiS z TVP Kielce?
Teatr
Czy „aniołek Kaczyńskiego” wywoła piekło w kieleckim Teatrze im. Żeromskiego?
Teatr
Czy władze Świętokrzyskiego ustawiały konkurs na dyrektora teatru w Kielcach?