Ciało/Umysł - podsumowanie

Obłęd Niżyńskiego i bezpruderyjny Leveille to dwie różne odsłony zakończonego właśnie festiwalu Ciało/Umysł – pisze Jan Bończa-Szabłowski

Aktualizacja: 30.09.2013 22:15 Publikacja: 30.09.2013 17:44

Ciało/Umysł

Ciało/Umysł

Foto: C/U

Zawsze się zastanawiam, czy na tej imprezie która zresztą z roku na rok zyskuje coraz większe zainteresowanie,  są zachowane proporcje między oboma członami tytułu, między ciałem a umysłem. W tym roku odpowiedź nie jest jednoznaczna.

Zobacz galerię zdjęć

Najmocniej wypromowanym wydarzeniem warszawskiego festiwalu korzystającego z gościnności Teatru Studio był z pewnością występ grupy Daniela Leveille'a. Jeden z najgłośniejszych awangardowych artystów kanadyjskich, twórców Nowej Fali zaprezentował ostatnią część trylogii, w której — jak mówi — drąży temat seksualności, miłości, potrzeby kontaktu, bliskości i obcości. Cechą charakterystyczną dla pracy Leveille'a jest fakt, że jego spektakle prezentowane są w pełnej nagości. Dla młodych tancerzy jak sami przyznali, to wyzwanie, któremu na początku trudno było sprostać. Nawet niektórzy widzowie czuli się nieco zmieszani widokiem grupy nagich ciał na pustej scenie. Podczas prób jednego ze spektakli zasugerowano reżyserowi, by ubrał swych tancerzy w skromne kostiumy kąpielowe.

– W kostiumie kąpielowym ciało tancerza często bywa bardziej sexy niż bez kostiumu, ale nasze działania nie mają wcale temu służyć – przyznał Daniel Leveille.

Tego niedoszłego architekta dość szybko zainteresowała architektura ludzkiego ciała. Jego możliwości i ograniczenia. Sam doświadczał tego jako tancerz i choreograf, a potem stworzył własną grupę. Pierwsze prace Leveille'a wpisywały się w charakterystyczne dla lat 80. ub. wieku trendy teatralne. To były krótkie ale intensywne, czasem brutalne przedstawienia. Pojawiały się w nich trudne do zdefiniowania formy ruchu: drżenia, wstrząsy, spazmy czy krzyki. Działania choreografa i reżysera szły w kierunku minimalistycznej, czy wręcz ascetycznej formy ekspresji. W układach, jakie przygotowywał, pojawiały się takie tematy, jak samotność, odrzucenie. Ciało ujawniało piękno i kruchość, ale też perwersję i przemoc.

Te wszystkie stany człowieka mogliśmy obejrzeć w Warszawie w spektaklu pod zagadkowym tytułem „Skromność lodowców" z zagmatwanym dopowiedzeniem: „krystalizacja procesu myślowego poprzez kruchą obecność Jaźni w obcości". Spektakl, podobnie jak ten prezentowany przed rokiem w Poznaniu, to z pewnością coś więcej niż test na bezpruderyjność.

Zachwyca niezwykła sprawność całej grupki tancerzy, dyscyplina, znakomicie wypracowane gesty, muzykalność aktorów tańczących do utworów Chopina. W pamięci pozostawała piękna scena miłości Esther Gaudette oraz Emanuela Proulxa, a on sam w jednym z obrazów przypominał gladiatora z sal warszawskiej „Zachęty". Mimo to nagość już po kilku minutach zaczęła nużyć. Dominował podziw dla techniki i całkowita bezradność wobec fabularnych skojarzeń. Kilkanaście czy kilkadziesiąt scen częstokroć powtarzanych w perfekcyjnym wykonaniu nie robiło już wrażenia. A nieco znudzeni widzowie ożywili się, gdy artyści wyszli do oklasków całkowicie ubrani.

Ważnym elementem festiwalu Ciało/Umysł był bez wątpienia występ Tomasza Wygody w wieczorze „Niżyński, Święto snów". Fascynujące i miejscami wstrząsające widowisko przygotowane wraz ze Sławomirem Krawczyńskim i Anną Godowską było opowieścią o pasji życia i pasji tańca wielkiego polskiego artysty. Opowieść utkana z fragmentów choreografii Niżyńskiego do „Święta wiosny" oraz „Popołudnia fauna" mówiła o twórcy wyzwolonym, który płaci za swą nadwrażliwość wysoką cenę. Świetnie opracowane choreograficznie gesty z minuty na minutę nabierały cech szaleństwa.

Tomasz Wygoda  z Niżyńskiego – boga tańca pełnego pasji życia przeobrażał się w człowieka osaczonego, owładniętego przez demony, szukającego zrozumienia i akceptacji. Przyciągający uwagę solo performance będący podróżą przez odmienne stany świadomości.

To przedstawienie w odróżnieniu od „Skromności lodowców" zachowało z pewnością większą równowagę między Ciałem a Umysłem.

 

Zawsze się zastanawiam, czy na tej imprezie która zresztą z roku na rok zyskuje coraz większe zainteresowanie,  są zachowane proporcje między oboma członami tytułu, między ciałem a umysłem. W tym roku odpowiedź nie jest jednoznaczna.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 93% artykułu
Taniec
Trzy nosy Pinokia. Premiera Polskiego Baletu Narodowego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Taniec
Taneczne święto Indii
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Taniec
Primabalerina z Teatru Bolszoj opuściła kraj. "Wstydzę się Rosji"