Korespondencja ze Sztokholmu
Do dymisji już tydzień temu podała się pierwsza kobieta piastująca stanowisko stałego sekretarza Akademii Szwedzkiej Sara Danius. Na tym się nie skończy. Nie jest nawet pewne, czy Akademia będzie dalej wybierała literackich laureatów Nagrody Nobla. Teraz nie może podejmować decyzji, bo do tego potrzeba 12 członków, w wyniku afery zostało 11.
Teoretycznie akademia mogłaby stracić Nagrodę Nobla na rzecz innej instytucji. W testamencie Alfreda Nobla jest sformułowanie: „nagrodę przyznaje się przez akademię w Sztokholmie”. Pojawiają się interpretacje, że laury może też rozdawać Królewska Akademia Literatury, Historii i Zabytków. Wtedy jednak trzeba by przyznać, że testament wynalazcy dynamitu błędnie tłumaczono przez ponad wiek.
Takie debaty toczą się w związku z konwulsjami, które wstrząsają Akademią Szwedzką od dwóch tygodni. Fundacja Noblowska, rozporządzająca majątkiem Alfreda Nobla i administrująca nagrodami przez niego ustanowionymi nie może zmienić statutu. Jest jednak w stanie zinterpretować testament na nowo. Może zgłaszać też zastrzeżenia dotyczące prac prowadzonych wokół prestiżowych wyróżnień. Fundacja w ostrych słowach już wyraziła swoje zaniepokojenie rozwojem sytuacji w Akademii. Ciężki kryzys w instytucji przydzielającej nagrodę, jak oceniła, szkodzi reputacji nagród i zaufaniu do Akademii. Reprymendy udzielił także stały sekretarz Królewskiej Akademii Nauk.
Pod koniec zeszłego tygodnia 209 pisarzy ogłosiło petycję na łamach Göteborg Posten, w której zaprotestowali przeciwko seksizmowi, stronniczości i nadużywaniu władzy w Akademii Szwedzkiej.