Demokraci w Kongresie oczekiwali, że podczas przesłuchania przed komisjami sprawiedliwości i wywiadu Mueller da im konkretne argumenty oraz moralne przyzwolenie na rozpoczęcie impeachmentu i usunięcie Donalda Trumpa z urzędu. Tymczasem przesłuchanie dotyczące trwającego 2,5 roku śledztwa w sprawie powiązań Trumpa z Rosją i ingerencji tego mocarstwa w wybory prezydenckie 2016 r. nie przyniosło krytykom prezydenta niezbitych argumentów przeciwko prezydentowi.
Wśród niewielu znaczących stwierdzeń wypowiedzianych przez Muellera było to, że jego raport nie zwalnia prezydenta z wysuwanych przeciwko niemu zarzutów, i dał do zrozumienia, że Trump próbował utrudniać śledztwo, co jest przekroczeniem prawa. Mueller przestrzegł też przed ingerencją Rosji w wybory w USA. „W trakcie mojej kariery zawodowej widziałem wiele zagrożeń dla naszej demokracji. Próby ingerencji w nasze wybory przez rząd rosyjski to najpoważniejsze zagrożenie, jakie widziałem" – powiedział.
Poza tym Mueller unikał ostrych, oskarżających wypowiedzi, odmawiał komentarzy wybiegających poza to, co zostało zawarte w raporcie.
Przeczytaj też: Po siedmiu miesiącach USA doczekały się sekretarza obrony
„Demokraci mają problem, jakie kroki teraz podjąć przeciwko Trumpowi" – pisze dziennik „Washington Post", dodając, że przesłuchanie to pogłębiło podział w Partii Demokratycznej na temat tego, czy rozpocząć postępowanie prowadzące do impeachmentu.